W połowie roku TVN wyemitował materiał Wojciecha Bojanowskiego Śmierć na komisariacie, w którym pokazano dramatyczne zajście z udziałem dręczonego przez funkcjonariuszy policji Igora Stachowiaka. Jak ujawniła Rzeczpospolita, emisja reportażu skończyła się dymisjami we wrocławskiej policji, a sam Bojanowski doczekał się skargi w prokuraturze:Dziennikarz TVN trafi do więzienia za materiał o skatowaniu Stachowiaka? "Dokonano LINCZU NA POLICJANTACH!"
Głos w sprawie zabrała Rada Press Club Polska:
Gdzie byli policyjni związkowcy, prokuratura i sąd przez rok - od czasu tragicznej śmierci zatrzymanego do emisji materiału o tym bulwersującym zdarzeniu? Dlaczego nie skorzystali z szansy wyjaśnienia tej sprawy? Dlaczego dopiero po emisji materiału w TVN podjęto konkretne, a nie tylko pozorowane działania? - czytamy w komunikacie. To kuriozalne szukanie rewanżu na dziennikarzu, który ujawnił skandal.
Jak dowiadujemy się z Rzeczpospolitej, śledczy wycofali się ze ścigania Bojanowskiego.
Wniosek prokuratora z Ursynowa, który wystąpił do sądu o uchylenie wobec Wojciecha Bojanowskiego, reportera TVN, obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej, był przedwczesny - uznała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
**Schetyna: Kaczyński chce zatuszować sprawę Igora Stachowiaka
**