To, co stało się 22 listopada o 6:00 nad ranem śmiało można nazwać kamieniem milowym w historii rodzimego show biznesu. Dotąd przaśny światek gwiazdek zatrząsł się w posadach, gdy policja zatrzymała Dodę, występującą teraz w mediach jako Dorota R. Wszystko ma związek z szantażowaniem byłego narzeczonego piosenkarki, Emila Haidara.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Dorota R. została najprawdopodobniej zatrzymana na skutek zeznań kogoś przesłuchiwanego wcześniej. Jedną z tych osób był jej obecny chłopak, Emil Stępień.
Po 16:00 prokuratura ma wydać kolejne oświadczenie w sprawie. Póki co lakoniczny komentarz wydał już prawnik Emila Haidara, który stwierdził, że "jego klient cieszy się, że jego życie może wrócić do normy i że może czuć się bezpieczny".
...
Niestety, tym razem nie w Cannes, a do warszawskiej prokuratury.
Dorota już usłyszała zarzuty z art. 245 Kodeksu Karnego:
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, biegłego, tłumacza, oskarżyciela albo oskarżonego lub w związku z tym narusza jego nietykalność cielesną, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Pełnomocnik Haidara, Roman Giertych, zapowiedział, że będzie starał się o wyższy wymiar kary, nawet do 10 lat więzienia.
Jak poinformował Mariusz Gierszewski z RMF FM, Dorota wyszła za kaucją w wysokości 100 tysięcy złotych. Ma też zakaz opuszczania kraju.
Wyobrażacie sobie showbiznes bez Dody?
**Doda o ex-menadżerze zamieszanym w aferę z narkotykami: Zamroził 160 tysięcy!
**