Trudno przeoczyć fakt, że odkąd Robert Lewandowski poślubił Annę Stachurską, jego kariera nabrała wyraźnego przyspieszenia. Żona piłkarza nie ma nic przeciwko przypisywaniu sobie zasług za jego zwyżkę formy. Po fenomenalnym meczu Bayernu z Wolsburgiem, podczas którego Lewandowski strzelił pięć goli w dziewięć minut, Anna szybko zamieściła w internecie wpis, sugerujący, że za sukcesem męża stoi jej autorska dieta.
Mówcie, co chcecie. Pękam z dumy! Kosmici atakują! Mąż najlepszy! Nowe tajniki dietetyczne podziałały - napisała wtedy.
Nie wszystkim podoba się uległość Roberta wobec pomysłów żony. Grzegorz Lato złożył mu nawet wyrazy współczucia, że "nie wyskoczy na piwko, co" zdaniem byłego prezesa PZPN-u, jest "zawsze wskazane". Podważył również kompetencje Anny, sugerując, że tylko "bawi się w dietę". Zobacz: Grzegorz Lato o Lewandowskiej: "Ona też chce mieć swoje pięć minut. W jakiej kategorii ona jest mistrzynią?"
Jak ujawniła Lewandowska w rozmowie z Michałem Olszańskim w Pytaniu na śniadanie, nie tylko Lato współczuje Robertowi.
Często w wywiadach ktoś mi zadaje pytanie: "Jak to, musisz tak Roberta czasami zmusić, a co jeśli on zje schabowego?". Nie musze zmuszać, bo Robert jest na tyle świadomym sportowcem, zawodowcem, że nie muszę go do niczego namawiać - zapewnia Ania. Nie ma u nas czegoś takiego: "Co będzie, kiedy go złapię na przykład jak je kebab". Jeśli to będzie kebab zrobiony przeze mnie to dopilnuję, żeby zjadł do końca. Dwóch sportowców pod jednym dachem to jest potężna motywacja. Dyscyplinujemy siebie wzajemnie, nawet się ostatnio śmiałam do mojej menedżerki: "Moniko, ja się nawet nie potrafię spóźniać". Wspieramy się i to jest ta nasza siłą. Siła Lewandowskich.
Lewandowska, którą zresztą narrator z offu przedstawił jako "najpopularniejszą polską trenerkę fitness", co, miejmy nadzieję, nie wzbudzi zazdrości Ewy Chodakowskiej, skorzystała z okazji, by wyjaśnić Polkom, że każda z nich może prowadzić takie życie jak ona. Jeśli nie dają rady, to widocznie się lenią i nie wykorzystują swojego potencjału.
Każda kobieta ma potencjał, każda kobieta ma motywację, każda kobieta ma marzenia. I staram się zaszczepić, pokazać, że wszystko jest możliwe, że można pogodzić pracę, podróże, tworzenie własnej firmy i trening z dzieckiem - przekonuje żona piłkarza, zarabiającego 15 milionów euro rocznie, plus premie i bonusy. Ja z moją Klarunią często ćwiczymy. Ona leży na brzuszku, pełza delikatnie, ćwicząc ze mną, a ja na przykład w pozycji klęk w podporze. To są fajne rzeczy, bo chcę moja córeczkę od początku uświadamiać, jak ważne to są aspekty w naszym życiu.
Prawda, jakie to proste? Wystarczy tylko pogodzić macierzyństwo z treningiem, własną firmą i podróżami.