Na czwartkowym pokazie marki MMC, który odbył się w Warszawie, nie mogło zabraknąć naczelnej lwicy salonowej III Rzeczypospolitej, Marii Niklińskiej. Role Marysi znamy z takich filmów jak Ciacho, Wódeczka i Panienki czy Rozdroże Cafe, a w ostatnich miesiącach mogliśmy poznać ją z innej, bardziej wyluzowanej strony. Wydaje się, że aktorka bardzo polubiła wychodzenie na salony i pozowanie na ściankach, czego od jakiegoś czasu sobie nie odmawia.
Wygląda na to, że Niklińska z dziwnych min chce zrobić swój znak rozpoznawczy i musimy przyznać, że idzie jej świetnie. Na pewno nie da się przejść obok niej obojętnie. Na ostatnią imprezę, Maria przyszła w grafitowej sukni i czarnych kozakach, do których dobrała szare futerko przypominające dywan, zalotnie opuszczając je na ramiona. Rolę dodatków odgrywały szeroki uśmiech i lekko nieobecny wzrok.
Myślicie, że jej miny to "zasługa" zmęczenia, czy wyjątkowo dobrego humoru?
**"Zmęczona" Maria Niklińska na pokazie: "Mam dzisiaj dobry nastrój"
**