Pisaliśmy ostatnio trochę o żałosnych podrywach Wojtka Brzozowskiego, sportowca sępiącego na drinki i dziadującego w znanym barze dla surferów. Jeden artykuł pociągnął za sobą falę. Kontaktuje się z nami wiele dziewczyn, które były przez niego "podrywane" w chamski, natarczywy sposób. Za kogo on się właściwie uważa, że traktuje ludzi w taki sposób?
Piszemy poruszone relacjami innych dziewcząt, które miały styczność z Wojtkiem Brzozowskim. Jakiś czas temu byłyśmy na wakacjach w Łebie, gdzie akurat odbywały się zawody windsurfingu. Kiedy udawałyśmy się na wieczorną imprezę na plaży, natrafiłyśmy na idącego z naprzeciwka Brzozowskiego - wspominają nasze czytelniczki.
Kiedy nas zobaczył, prawie podbiegł i bez żadnych ogródek złożył nam, jak sam powiedział, "propozycję nie do odrzucenia": "Cześć dziewczyny, słuchajcie, będę się całował z każdą z was po kolei: najpierw z tą, potem z tą i tą" (mówił i pokazywał nas palcami). Potem ocenię, która z was byłą najlepsza." Należy dodać, że byłyśmy wtedy w jego typie - wszystkie miałyśmy około 16 lat. Oczywiście nie uległyśmy "czarowi" Wojtka "chodź cię przeliżę" Brzozowskiego i odeszłyśmy.
I pomysleć, że prawie go wzięli do Tańca z gwiazdami. Tam by pewnie udawał wyrobionego i dobrze wychowaneganem...