Marina Łuczenko zasłynęła w polskim show biznesie wcielając się w rolę podopiecznej Karolaka, śpiewającej Amandy w serialu 39 i pół i związkami ze znajdującymi się ówcześnie na topie muzykami: Łozem i Mrozem, z którymi kochała i rozstawała się na oczach całej Polski. Po zakończonych związkach z muzykami, dzięki którym "Mara" utrzymywała się w świadomości odbiorców, słuch o niej zaginął.
W międzyczasie Łuczenko walczyła z chorobą, starała się "usidlić" znanego bramkarza Wojciecha Szczęsnego, grającego wówczas w jednym z najlepszych angielskich klubów i... nagrywała płytę.
Łuczenko swój nowy album promuje jako "długo wyczekiwany krążek". Widać, że Marinie bardzo zależy na jak najszerszym odbiorze płyty, ponieważ zgodziła się nawet na wywiad w jednym z tabloidów, którymi ponoć gardzi. W sobotnim wydaniu Dzień Dobry TVN celebrytka udzieliła krótkiego wywiadu, w którym oburzała się, że fani patrzą na nią tylko przez pryzmat "bogatej żony piłkarza" i zaśpiewała na żywo jeden z singli promujących album, w którym śpiewa o... ukrywaniu się pod wodą. Niestety, występ nie przypadł do gustu jej fanom.
"Jęczy jakby zatwardzenie miała. Uszy bolą jak nic" "Co to za tragedia, kiedyś to dało się jej posłuchać ale widzę, że zamiast śpiewać postanowiła pojęczeć jakby ją brzuch bolał no tragedia... I człowiek od razu wie, że szkoda kasy na jej płytę" "Jedyny jej sukces to bogaty mąż" "Niech ona się schowa w tej wodzie, ładna jest, ale talentu nie ma" "Bądź już lepiej żoną dobrego bramkarza niż beznadziejną wokalistką..." - pisali pod wideo zamieszczonym na oficjalnym fanpage’u śniadaniówki.
Pojawiły się też komentarze, w których fani stanęli w jej obronie: "To jest przepiękna dziewczyna z niezłym głosem. Nie interesuje mnie czyją żoną jest" - zapewniali.
Podobał Wam się jej występ?