Emocje w Azja Express sięgnęły zenitu. W finałowym odcinku zostały trzy pary, w tym tylko jedna kobieta, Marta Wierzbicka, która zmuszona okolicznościami i regulaminem stworzyła całkiem udaną parę ze Staszkiem Karpielem-Bułecką.
Po dramatycznej przegranej Joanny Przetakiewicz i Łukasza Jakóbiaka, którzy spóźnili się na prom do Mumbaju, oprócz Marty i Staszka zostały dwie skonfliktowane ze sobą pary: Michał Piróg i Piotr Czaykowski oraz Antoni Pawlicki i Paweł Ławrynowicz.
Miejscem pierwszego zadania była dworzec Wiktorii w Mumbaju, gdzie uczestnicy musieli odnaleźć osoby z niebieskimi torbami podróżnymi. Paweł jak zwykle rozpoczął od narzekania.
Wszyscy koledzy złamali przepisy - żalił się do kamery. Wszyscy od razu zaczęli biec, nie tak się umawialiśmy. Ej, nie biegamy!
Wszędzie jest napisane, że jak jogging to tylko rano, bo potem jest za duży smog - wyjaśnił Piróg.
W niebieskich torbach były ukryte kompletne stroje do krykieta, które uczestnicy musieli poprawnie założyć i w nich kontynuować wyścig.
Zobaczyłam Antka i Pawła w kompletnej furii, latających jak poparzeni - wspominała Marta. Ja wolę ich unikać, bo nam się udziela ich negatywna aura.
Może powinienem popracować nad spokojem - wyznał Antek, po tym, gdy napadł niczemu niewinnego podróżnego i wybebeszył mu torbę, by stwierdzić, że się jednak pomylił. A może jednak nie? Może w tym szaleństwie uda się wygrać? Paweł, ty siedzisz i nic nie mówisz, mnie to trochę martwi, znów się obraziłeś? Proszę cię, możesz współpracować? Co się nagle stało, że przestałeś się odzywać i nie współpracujesz. Za dużo krzyku? Taaa, no obraź się i idź do mamy. Czemu nie idziesz szybko? Ja sam tego wyścigu nie wygram. Dobra, już nie krzyczę, popatrz na mnie, uruchom głowę i działaj. Co, usiądziesz i nic?
Usiądę i powiem, że nie mam już ochoty, żeby ktoś na mnie krzyczał - zapowiedział Ławrynowicz. Mam dość krzyków.
Kolejnym przystankiem było boisko do krykieta. Piróg z poświęceniem padł na kolana przed graczami, błagając ich o piłkę z logo Azja Express, która przesądzała o możliwości ruszenia w dalszy wyścig. Marta też spróbowała tej metody, jednak okazała się nieskuteczna.
Zrobiliśmy to po zbójnicku - wyznał Staszek. Pomieszałem krykieta z góralskim rugby. Mówiliśmy grzecznie: oddajcie piłkę. No to nie chcieli, więc...
Ławrynowicz po heroicznym zdobyciu piłki postanowił zdjąć ochraniacze.
Nie było powiedziane, że można zdejmować - wytknął mu Antek.
Nie było też zabronione - wyjaśnił Paweł. To są indyjskie ochraniacze, one nie mają polskiej energii...
Antek i Paweł dalszy wyścig postanowili kontynuować pociągiem.
Paweł mi powiedział, że to jest najszybszy transport, bo na ulicach są korki. I płatność za bilety też jest traktowana elastycznie - wyjaśnił Antoni.
Ich sprytna kalkulacja opłaciła się i stoczyli walkę o złoty amulet z Pirogiem i Czaykowskim.
Eee, z dziewczynami będziemy grać - skomentował Antoni.
W odbiciach lepszy od Antka okazał się Piotr, jednak w rzutach Paweł pokonał Michała. W przenoszeniu piłki lepsi okazali się Antoni i Paweł. Decydująca runda polegała na łapaniu piłki w locie i tu znów wygrali Paweł i Antek.
Cały czas jesteśmy przed Piotrem i Michałem - pochwalił się Pawlicki. Oby tak było dalej, jeszcze jutro wygramy amulet i cały program.
Złamanie regulaminu przez Pawła, polegające na samowolnym zdjęciu ochraniaczy, kosztowało ich spadek o jedno miejsce w kolejności startu do dalszego wyścigu, którego trasa prowadziła na targ kwiatowy w Mumbaju. Na miejscu uczestnicy musieli własnoręcznie wykonać girlandy z kwiatów.
W międzyczasie Marta postanowiła skomentować szorstkie relacje z Antonim i Pawłem.
To nie jest tak,że my się nie lubimy - wyznała. Po prostu oni za bardzo napędzają ten wyścig.
Następnym zadaniem okazała się nauka tradycyjnego tańca.
Zaproszenia do "Tańca z gwiazdami" to ja po tym programie raczej nie dostanę - zauważył samokrytycznie Antek.
Po tym wyścigu niemożliwe jest zapamiętanie wszystkich ruchów - narzekała Marta. No chyba że się jest Michałem Pirógiem.
Po opanowaniu choreografii, wszystkie pary musiały zgromadzić dziesięcioosobowe grupy i nauczyć ich tańca. Marcie i Staszkowi udało się ruszyć w dalszy wyścig tylko dzięki współczuciu, jakie okazała ich nauczycielka, która z litości po prostu puściła ich dalej. Niestety pod flagę Azja Express dotarli jako ostatni, co znaczy, że do ścisłego finału dostali się Piróg z Czaykowskim oraz Pawlicki z Ławrynowiczem.
Wy mieliście najtrudniej - przyznała Agnieszka, gdy Marta i Staszek dotarli na miejsce. Stworzyliście zupełnie nową parę, prawie nie znaliście się wcześniej.
Dziękuję, że ze mną wytrzymałaś - wyznał Staszek Marcie. Z góralami nie jest łatwo.
Pierwszym zadaniem następnego dnia było zebranie różnokolorowych proszków, bez których w Mumbaju nie może odbyć się żadne porządne święto. Jeden uczestnik z pary musiał znaleźć właściwe sklepy z pojemnikami, zawierającymi proszek, podczas gdy drugi kierował nim za pomocą telefonu komórkowego.
Szukania podjęli się Paweł i Michał.
Antek nawigował mnie bardzo dobrze - przyznał Paweł, któremu jako pierwszemu udało się wykonać zadanie. _**Mamy niesamowite szczęście do tego finału. Wczoraj wygraliśmy 15 tysięcy i dzisiaj drugie 15.**_
Patrz, a oni jeszcze szukają proszku! - szydził Antoni.
Teraz kurtuzazja wymaga, żeby to chłopaki biegali - zauważył Michał.
Ja mam nogę skręconą - przypomniał Antek.
To nie moja wina, mówiłem, żebyś po pijaku nie skakał z balkonu - stwierdził Piróg.
Kolejne zadanie polegało na wcieleniu się w pracowników różnych, popularnych w Mumbaju zawodów, jak uliczny czyściciel uszu, czy roznosiciel jedzenia dźwigający ładunek na własnej głowie.
Między mną i Piotrem jest jakieś 15 centymetrów różnicy wzrostu - wyjaśnił Piróg. Cały ładunek opierał się na mojej głowie, zgniatając mi ostatnie szare komórki.
Następnie uczestnicy musieli, po raz kolejny w tym sezonie, popisać się umiejętnością prania i sprać z tiszertów wizerunki swoich rywali.
W momencie, kiedy się walczy o życie, traci się rozum - wyjaśnił Czaykowski. Z Antkiem i Pawłem może kiedyś się spotkamy i wypijemy piwo, ale przyjaciółmi nie zostaniemy.
Mnie to w ogóle nie obchodzi - wyznał Ławrynowicz. Staram się być w porządku wobec wszystkich, jak mnie mama wychowała.
Na metę przy Kala Ghoda jako pierwsi przybyli Antoni Pawlicki i Paweł Ławrynowicz.
Niecała minuta dzieliła zwycięzców od... nie chcę mówić przegranych, bo to jest świetne drugie miejsce - skomentowała Agnieszka Woźniak-Starak.
To był mój pierwszy wyjazd z Piotrem Czaykowskim i ostatni - wyznał Piróg. Nie, no na taki to już w życiu. Żadnego ścigania się. Ale Piotr zdał egzamin, ja wiem, że jestem trudnym człowiekiem. Pamiętam, jak wszyscy mówili: Piróg, ty nie dasz rady. Tancerz i model w "Azja Express"? No i rzeczywiście nie dałem rady, byliśmy drudzy.