W czerwcu tego roku wyszło na jaw, że Olga Bołądź i Sebastian Fabijański są parą. To było nieoczekiwane odkrycie, zwłaszcza że chwilę wcześniej tabloidy donosiły, że aktorka nadal jest w związku z Mikołajem Roznerskim, a nawet, że razem zamieszkali.
Sebastian od początku nie sprawiał wrażenia idealnego partnera dla Olgi. Zresztą Mikołaj też nie. Znajomi Fabijańskiego ostrzegali aktorkę, że Seba jest zakochany głównie w sobie, a poza tym ma mroczną osobowość. Podobno Patryk Vega nieprzypadkowo wybrał go do roli psychopaty Cukra w filmie Pitbull. Niebezpieczne kobiety. Ponoć Fabijański wypadł przekonująco głównie dzięki temu, że ma wiele cech wspólnych ze swoim bohaterem. Podobnie jak Cukier, popadł w obsesję na punkcie rzeźbienia ciała i wstyd z nim pójść do restauracji, bo przynosi własne dietetyczne jedzenie w pudełkach: Fabijański obsesyjnie dba o kondycję? "Boi się jadać w restauracjach"
Olga jednak się nie zraziła, chociaż ponoć sama zdiagnozowała u Fabijańskiego liczne kompleksy i ostatecznie skończyło się psychoterapią...
W międzyczasie Sebastian doszedł do wniosku, że Bołądź jest miłością jego życia i postanowił się jej oświadczyć. Od kilku dni na serdecznym palcu Olgi lśni zaręczynowy pierścionek z diamentem w kształcie serca.
Teraz Olga nie ma już wątpliwości, że Seba myśli o niej na poważnie - komentuje znajomy aktorki w rozmowie z Faktem. Wcześniej miała obawy, czy z jego strony to nie przelotna miłostka. Opowiada już znajomym w teatrze, że pozaręczynach wróciły motyle i sielanka z początków związku.
Na razie para nie wspomina o dacie ślubu.