Dokładnie 5 lat temu w jednym z wrocławskich hoteli próbował zameldować się dorosły mężczyzna i 13-letni wówczas chłopiec. Sytuacja od razu wzbudziła zaniepokojenie zatrudnionego w hotelu personelu, który niezwłocznie zawiadomił policję. Kiedy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, postanowili wylegitymować mężczyznę. Okazało się, że Paweł K. jest księdzem, który już kilka lat wcześniej miał założoną sprawę karną za... posiadanie dziecięcej pornografii.
Podczas zatrzymania policjanci przeszukali księdza. Znaleźli przy nim pendrive, na którym miał zarejestrowane treści pedofilskie. W trakcie rozprawy, po licznych przesłuchaniach, biegli jednogłośnie stwierdzili, że Paweł K. ma skłonności pedofilskie i jest szczególnie zainteresowany młodymi chłopcami.
Z premedytacją "oplatał" pokrzywdzonych chłopców. Najpierw zaprzyjaźniał się z nimi, uzależniał od siebie psychicznie. Czasem obsypywał prezentami. A potem seksualnie wykorzystywał - mówiła prokurator Joanna Czyniewska-Pawlik w trakcie procesu.
Kilka lat później Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok skazujący Pawła K. na siedem lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz pracy z dziećmi.
Skala krzywd, jakich doznali chłopcy wykorzystywani przez księdza K. może nie być zrozumiała dla tych, którzy nie uczestniczyli w procesie i nie słuchali ich zeznań. To nie złamanie kości, czy siniaki. To rany osobowości, z którymi trzeba żyć latami - mówił sędzia Maciej Skórniak podczas ogłaszania wyroku.
Proboszcz parafii Bożego Miłosierdzia w Oławie, Stanisław Bijak, nie widział jednak powodów by Paweł K. musiał odsiedzieć wyrok. Napisał w liście, że choć posiadał dziecięcą pornografię "był dobrym kapłanem, który udzielał się w pracach duszpasterskich oraz wspierał finansowo potrzebujących".
Ksiądz-pedofil również napisał list z prośbą o ułaskawienie:
Moje skazanie uderzyło w całą rodzinę. Mam z tego powodu ogromne wyrzuty i żal do siebie. Wyrażam ubolewanie, że będąc osobą zaufania publicznego, moja postać stała się przyczyną podnoszonych ocen, osądów, zgorszeń, trudności, rzucając cień na Kościół Katolicki jako jego przedstawiciel. Nigdy tego nie chciałem i planowałem. Nie powinienem był dać jakichkolwiek choćby pozorów ku temu - napisał.
W czerwcu matka Pawła K. dwukrotnie zwracała się do Sądu Okręgowego we Wrocławiu z wnioskiem o skrócenie wyroku i wypuszczenie jej syna z więzienia. Sąd za każdym razem jej wnioski odrzucał. Zrozpaczona kobieta postanowiła napisać bezpośredni list do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten użył swojej mocy w celu ułaskawienia jej syna. Kancelaria Prezydenta odesłała jednak wniosek do prokuratury, a ta do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, by po raz trzeci, zgodnie z obowiązującymi procedurami, zaopiniowali wniosek.
Myślicie, że prezydent Duda przeczyta prośbę o ułaskawienie?
**Pułkownik Wojska Polskiego pedofilem?
**