Wkrótce miną trzy lata odkąd Kamil Durczok rozstał się z TVN-em. Powodem były publikacje tygodnika Wprost, z których wynikało, że w pracy był trudnym szefem. Jak ujawnili pracownicy redakcji informacyjnej, Kamil był zwolennikiem zarządzania poprzez strach i lubił upokarzać ludzi. Oprócz tego, jako koneser damskiej urody, miał mieć zwyczaj obmacywania swoich koleżanek i składania im obleśnych propozycji:
Komisja wewnętrzna TVN-u potwierdziła, że artykuły tygodnika są oparte na faktach i zwolniła Durczoka z pracy. Kamil ma na ten temat inne zdanie niż jego były pracodawca i procesuje się w tej sprawie z redaktorem Sławomirem Latkowskim. Co ciekawe, nigdy nie pozwał do sądu tygodnika Newsweek, który w marcu 2015 roku opublikował artykuł o bardzo podobnej treści.
W trudnych chwilach wsparcie okazała Kamilowi żona Marianna Dufek-Durczok. Kamil w rewanżu udawał, że już nigdy jej nie zdradzi. Zapału nie wystarczyło mu na długo. Kiedy w tabloidach zaczęły pojawiać się zdjęcia Durczoka z jego wizyt w Warszawie, podczas których wieczorami widywał się z coraz to nowymi kobietami, żona zrozumiała, że Kamil nigdy się nie zmieni i złożyła pozew rozwodowy.
Durczok nie rozpaczał po niej długo. Zaledwie cztery miesiące po rozwodzie zaczął afiszować się z młodszą o 22 lata kochanką, nawiasem mówiąc wówczas jeszcze zamężną. Podobno znają się z czasów jej dzieciństwa, kiedy Durczok był przyjacielem rodziców Julii Oleś, a ona sama nazywała go wujkiem.
Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, tu też Kamil nie musiał długo czekać na propozycje. Dostał w Polsacie autorski program pod wymownym tytułem Durczokracja, jest także szefem portalu Silesion z siedzibą w Katowicach.
Jak donosi tygodnik Na żywo, zdążył już tam zatrudnić kochankę i dwudziestoletniego syna.
Junior współpracuje w Silesionem i studiuje - potwierdza była żona Kamila, Marianna Dufek. To dobry model, ja też zaczynałam na drugim roku studiów. On wie, że to trudny i niewdzięczny zawód. Bardziej interesuje go tworzenia stron, pozycjonowanie treści, wydawanie, technika stron.
Czyli zadecydował talent, a nie pokrewieństwo... Tak samo jak w przypadku wszystkich dzieci sławnych rodziców. Stąd potem narzekania, że ze znanym nazwiskiem znacznie trudniej się przebić w show biznesie.
Kamil uznał, że zatrudnienie syna w Silesionie wpłynie na pogłębienie ich relacji. Nie miał jednak pewności, czy junior przyjmie jego propozycję - ujawnia informator tabloidu. Szybko udowodnił, że nie jest tylko synem szefa, ale wartościowym pracownikiem. Jest skromny i towarzyski, czym zjednał sobie sympatię kolegów. Poza tym świetnie zna angielski i programy komputerowe do montażu filmów.