Czarek Pazura ogłosił całej Polsce, że Edyta Zając jest jego pierwszą prawdziwą miłością, a była żona, Weronika Marczuk, nigdy nie dała mu szczęścia. Nie sądziliśmy, że po tym zrobi jeszcze coś równie niesmacznego. Jak przebić takie wyznanie?
Otóż można. Czarek postanowił za wszelką cenę wypromować swoją nową "córkę" w telewizji. Wykorzystuje do tego bez skrępowania swoją pozycję. Tym razem, po załatwieniu jej pracy w Polsat Cafe, kazał zaangażować Edytę do reklamówki swojego programu Strzał w dziesiątkę. Naszym zdaniem to co najmniej nierozważne. Dziewczyna może go przecież zostawić, gdy tylko poczuje się pewnie i samodzielnie w mediach. Wtedy Czarek zostałby oficjalnie frajerem roku. Historia zna już podobne przypadki.
Ale promując ją tak nachalnie robi przede wszystkim krzywdę jej samej. Każdy Polak będzie wiedział - ta laska zarabia pieniądze i robi karierę tylko dlatego, że uprawia seks ze starszym panem. To nie najlepsza rekomendacja.
By zrobić z Edyty gwiazdę Czarek przypozował nawet fotografowi z "Faktu" na planie owej reklamówki, wiążąc jej buty. Czego się nie zrobi z miłości i głupoty: