Minął ponad tydzień, od momentu, w którym kariera Dody zawisnęła na włosku. Piosenkarka przez moment miała szansę występować w mediach jako Dorota R., ale teraz sprawia wrażenie, jakby cała historia była jedną wielką pomyłką. Rabczewska twierdzi bowiem, że nigdy nie szantażowała Emila Haidara, a jej zatrzymanie ma na celu zniszczenie jej życia i kariery. Jakby było jeszcze co niszczyć...
W porównaniu do Doroty dotychczas bardzo powściągliwie zachowywał się Emil Haidar, który ma być przecież poszkodowanym w całej sprawie. To jego mają dotyczyć wymuszenia i rozmowy ze "smutnymi panami", o nasłanie których podejrzewany jest Emil Stępień. Haidar nie zabierał głosu w sprawie aż do teraz. Na Instagram wrzucił bowiem dwuznaczne zdjęcie: z pozoru fragment słownika gwary myśliwskiej, w którym centralne miejsce zajmuje wyjaśnienie słowa "gomóła". Pewnie przypadkiem takie nazwisko nosi... prawnik Dody.
Gomóła to, jak informuje Emil, "jeleń byk po zrzuceniu poroża".
Myślicie, że Haidar nagle zainteresował się myślistwem?