Dwa tygodnie temu pisaliśmy o tym, że Gośka Andrzejewicz ma chłopaka. Często towarzyszy jej na koncertach i można go czasami znaleźć na drugim planie jej zdjęć. Z jakichś powodów Andrzejewicz nie chce ujawnić, że od kilku lat jest z nim w stałym związku.
Niedawno w jednym z wywiadów powiedziała: Już niebawem zamieszkam w Warszawie. Na razie tylko na czas trwania programu ["Gwiazdy tańczą na lodzie"]. I liczę na to, że w końcu poznam jakiegoś chłopaka, bo dotychczas mi się nie udawało ze względu na tatę. Każdego z potencjalnych kandydatów odstraszał.
Urocze. Mieszka z chłopakiem pod jednym dachem i udaje, że nic jej z nim nie łączy. W imię kariery? Co za patologia. Nasz informator potwierdza to, co pisaliśmy, że tworzą parę już od kilku lat. Artur świadczy jej różne usługi, również muzyczne. Jest jej producentem.
To prawda, ona jest jego dziewczyną - mówi nasze źródło. Wystarczy obserwować jej dom - wszystko jest tak, jak piszecie. Mieszka tam z nim od ponad roku w Bielsku, a razem są znaczenie dłużej.
On jest producentem, pomaga jej aranżować i produkować piosenki. Dlaczego więc się go wstydzi, traktuje jak niewolnika? Jak on to może znosić widząc, że udaje, że on nie istnieje? Chyba, że w zamian za łóżko ona dostaje darmowego producenta, który także prawie za free z nią koncertuje. Koszmar!
Bez przesady. Po prostu show-biznes w wykonaniu Andrzejczuków.