Mijające tygodnie były dla Dody dość nerwowe. Chociaż z wizyty w prokuraturze udało jej się urządzić przedstawienie, trudno uwierzyć, że nie przejmuje się postawieniem jej przez prokuraturę zarzutu "nakłaniania Emila Haidara groźbą" do "wypłacenia" jej "odszkodowania" i wycofania pozwów. Grozi jej za to do pięciu lat więzienia, jednak Roman Giertych, który zaoferował się prowadzić sprawę za darmo ma nadzieję, że uda się zmienić kwalifikację czynu na działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, za co grozi aż do 10 lat odsiadki.
Nic więc dziwnego, że Dorota postanowiła się zrelaksować. Jak twierdzi, po wpłaceniu kaucji - co nastąpiło w jej przypadku bardzo szybko - może swobodnie opuszczać kraj. Wybrała się więc na Gibraltar, co zresztą relacjonuje na bieżąco na Instagramie. Póki co głównymi bohaterkami są małpy.
Miejmy nadzieję, że zagraniczne wojaże Rabczewskiej nie kolidują jej z obowiązkiem meldowania się na komendzie. Po "żartach" z zatrzymania, które urządziła sobie na koncercie Maryli Rodowicz wiadomo, że policjanci nie podzielają raczej jej poczucia humoru i mogą nie być zbyt wyrozumiali... Zobacz: Policja nie śmiała się z żartów Dody na koncercie z Marylą? "To kolejny dowód DEMORALIZACJI"
**Doda i Kubicka plotkują w sklepie. Nowe przyjaciółki?
**