Czy autorski program Mandaryny Let’s dance pokona popularność Tańca z gwiazdami? To okaże się już niedługo. Polsatu zdecyduje niedługo, czy Mandaryna na dłużej zagości w ramówce.
A są na to szanse, bo obsada kolejnej edycji Tańca z gwiazdami nie dość, że nie rzuca na kolana, to już dochodzą pogłoski, że nie wszystkie zaproszone gwiazdy potrafią dobrze prezentować się na parkiecie. Jak donosi Super Express np. Kaja Paschalska tańczy bardzo słabo i delikatnie mówiąc nie iskrzy między nią a jej tanecznym partnerem Piotrem Kiszką (w poprzedniej edycji tańczył w parze z Joanną Jabłczyńską).
Podczas prezentacji tancerz, opisując umiejętności swojej obecnej partnerki, użył tylko jednego słowa - "kiszka". Paschalska próbowała robić dobrą minę do złej gry, ale widać było, że jest mocno zdenerwowana. A to raczej nie pomoże jej skupić się na treningach i w krótkim czasie stać się królową parkietu.
Natomiast Mandaryna do kolejnego odcinka swojego programu zaprosiła Renatę Beger, która na pierwszy rzut oka nie wydaje się gibka i gięta, ale przecież ma to "coś" w oczach. Jak donosi Fakt, Marta bardzo dobrze wspomina nagranie z posłanką, która zaimponowała jej "sporym poczuciem humoru i dystansem do siebie".
Przyszłość Marty Wiśniewskiej leży więc teraz w rękach Renaty Beger, jeżeli bowiem przyciągnie ona przed telewizory dużą widownię, Let’s dance wejdzie do jesiennej ramówki. A wtedy popularność Tańca z gwiazdami może być zagrożona. Wiśniewscy mają bowiem dar przyciągania publiczności. Wbrew wszelkim przeciwnościom.
A to jeszcze kilka zdjęć Mandaryny rozdającej autografy. Jak widać, ma ona jeszcze fanów (!):
Uważaj - następnym razem kiedy poprosisz Mandarynę o autograf, ktoś zrobi Ci zdjęcie i wylądujesz na Pudelku.
Obiecujemy.