Anita Lipnicka nigdy nie była zbyt wylewna jeśli chodzi o życie prywatne. Artystka jako jedna z nielicznych nie zajmowała się jedynie bywaniem, pozowaniem na ściankach czy dramatami na Instagramie. Przez długi czas chroniła jak tylko się dało swoją prywatność, a tematy poruszane w wywiadach ograniczała do tematów muzycznych. Sytuacja zmieniła się dwa lata temu, kiedy to po 12 latach związku i czterech wspólnie nagranych płytach, rozstała się z Johnem Porterem. Muzyk, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem rozstania, poinformował na Facebooku, że znów jest do wzięcia, podczas gdy Anita walczyła z nawrotem nowotworu ślinianki. Wokalistka powiedziała o tym dopiero pół roku później w wywiadzie dla Vivy. Wyznała, że myślała wtedy głównie o śmierci.
Teraz, również na łamach Vivy! wokalistka postanowiła opowiedzieć o swojej walce z chorobą, która dała o sobie znać w 2012 roku. Kiedy Lipnicka była już przekonana, że udało jej się wygrać walkę z rakiem, guz odrósł w tym samym miejscu. Musiała przejść kilka operacji, by móc nadal cieszyć się życiem. Choć Anita mówi otwarcie, że po usłyszeniu diagnozy była gotowa na najgorsze, w najtrudniejszych chwilach myślała o swoim dziecku:
Po operacji wróciłam do domu, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Jedyne, co mnie martwiło, to myśl, że jeślibym zniknęła, mojemu dziecku zabrakłoby mamy - wyznała. Nie myślałam, że zabraknie mnie dla życia albo zabraknie życia mi. Jestem gotowa odejść w każdej chwili. W sensie metafizycznym i dosłownym
Dziś ma świadomość, że jej przypadek nie był ciężki, a nowotwór okazał się niezłośliwy. Wciąż jednak musi uważać na siebie:
Ja miałam niezłośliwy nowotwór, więc dużo szczęścia w tym wszystkim. Nie można tu się porównywać z prawdziwymi chorobami nowotworowymi, z którymi ludzie się zmagają. Ale muszę się obserwować i to robię. Natomiast to, co cię nie złamie, to wzmocni. Ja jestem fajterką i próbuję jakoś wszystko przekuć na swoją korzyść - przyznaje.
Choć w życiu prywatnym nie działo się najlepiej, Anita twiedzi, że nie było aż tak źle jak opisywały to tabloidy. W ubiegłym roku wyszła ponownie za mąż i wydała płytę, którą opisuje: To powieść o szczęśliwej kobiecie, która promuje radosną starość. Wzięłam ślub po 40. W moim życiu nie było tak tragicznie, jak malowały to media.
_
**_
Lipnicka promuje szóstą płytę w "Dzień Dobry TVN"
**