Po bardzo wyczerpującej akcji jaką było jeżdżenie po Polsce i rozdawanie podróbek perfum na parkingach, Marita i jej umięśniony chłopak udali się w końcu na zasłużony odpoczynek. Fit-blogerka przebywa obecnie na Dominikanie, niestety nie może w pełni oddać się relaksowi. Wszystko wskazuje na to, że Deynn i Majewski mogą mieć problemy z… prawem. Co oczywiście nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem.
Jakiś czas temu dumny "Danielek" wrzucił na swojego Snapchata, Maritę, która prowadziła jego luksusowe audi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że Deynn nie ma prawa jazdy. A przynajmniej nie miała.
Ta jawna kpina z prawa (?) nie spodobała się wielu fanom umięśnionej pary. Mało tego, niektórzy z obserwujących jej profil, postanowili nawet poinformować o tym zdarzeniu policję. Nie jesteśmy oczywiście za donoszeniem na kogokolwiek, ale jeśli ktoś stwarza zagrożenie na drodze to powinien ponieść konsekwencje. Jeśli byliście świadkiem zdarzenia, w którym jakiś celebryta łamie prawo, to piszcie na donosy@pudelek.pl.
Deynn, by wybrnąć jakoś z kłopotliwej sytuacji, dodała w poniedziałek na Instagramie zdjęcie, na którym pozuje na tle samochodu do nauki jazdy. Razem z nią widzimy kobietę (czyżby instruktorkę?), a Marita w ręku dzierży kartkę papieru. Niestety nie wiemy co się na niej znajduje. Fit-celebrytka zamieściła też donosy.
Warszawski ośrodek nauki jazdy również pochwalił się "znaną klientką". Co ciekawe, nie zrobił tego w dniu rzekomego zdania egzaminu, ale parę dni po aferze na Snapchacie. Dokładnie w tym samym dniu, kiedy zrobiła to sama Marita.
To wszystko sprawiło, że nawet jej fani zaczęli wietrzyć podstęp. Deynn tłumaczy się tym, że zdała egzamin już jakiś czas temu, ale nie pokazała tego bo… nie pokazuje swojego całego życia prywatnego. Co w przypadku osoby wrzucającej non stop zdjęcia swoich półnagich pośladków, jest najbardziej nietrafioną linią obrony jaką mogła obrać.
Dziwi też fakt, że Marita od razu nie pochwaliła się zdanym egzaminem - chyba swoim największym życiowym celem. Fit-blogerka nie raz wspominała na swoich kanałach, że zdanie prawa jazdy jest dla niej bardzo ważne. Swoim największym marzeniem podzieliła się też na kanapie u Wojewódzkiego.
W jednym z dramatycznych komentarzy na Instagramie, Marita poskarżyła się na zawistnych ludzi, przez których zaczęła… bać się świata.
Nie przejmuję się, co widać. Ale chce raz na jakiś czas wam pokazać z jakimi "ludźmi" zmagam się każdego dnia. To nie jest jeden wybryk. "Ludzie" robią donosy wszędzie, policja, urząd skarbowy piszą do partnerów biznesowych... "Ludzie" nie życzą mi kupowania mniej ciuchów, tylko śmierci... Życzyć śmierci komuś kto...? Kto żyje sobie swoim życiem? Boje się świata. Robię się aspołeczna. Nikomu już nie ufam. Nikogo nie chce poznawać. Wszędzie szuje i osoby, które nazywają się "ludźmi". Jest mi najzwyczajniej w świecie przykro, smutno i źle. Zamykam się na to i dalej robię swoje, idę na szczyt - napisała smutno.
Jak myślicie: Deynn faktycznie zdała prawo jazdy czy z premedytacją tworzyła zagrożenie na drodze, a teraz próbuje się wybielić?