Jak zapewne doskonale wiedzą nasi fani, Marina nie darzy nas szczególną sympatią, nie ma poczucia humoru na temat naszych materiałów i bardzo do serca bierze sobie krytykę swojej muzyki, występów, wywiadów czy postów na publicznym Instagramie. Najwyraźniej nie wzięła po uwagę, że wrzucając coś do sieci, musi się liczyć z krytyką dziennikarzy oraz internautów, na opinii których tak bardzo jej przecież zależy. Dzielenie się każdym fragmentem swojego życia prywatnego czy zawodowego wiąże się z ryzykiem, że coś może się komuś nie spodobać - najwyraźniej bezkrytyczna celebrytka nie przyjmuje tego do wiadomości.
Co więcej, żona Wojtka Szczęsnego oczernia nas publicznie, opowiadając kłamstwa w wywiadach, twierdząc między innymi, że jesteśmy jedyną redakcją w kraju, która śmie ją krytykować oraz że życzyliśmy sobie od niej pieniędzy za dobre publikacje. Po pierwsze - nie robimy takich rzeczy, po drugie - nawet miliony złotych od WAG nie byłyby w stanie sprawić, byśmy chwalili ją, gdy na to nie zasługuje. Po prostu lubimy patrzeć w lustro bez obrzydzenia.
Tego Marina chyba też nie rozumie: Marina płacze przed kamerami: "Jestem jak każda dziewczyna, która idzie do pracy. Wyobraziłam sobie, co przeszłam"
Marinie nie wystarcza już nienawiść do Pudelka. Teraz postanowiła uderzyć w Was - komentujących nasze artykuły. Celebrytka przekonuje, że Wasze komentarze - np. te krytykujące jej muzykę - są obrazą jej czci i nakazuje nam ich usuwanie.
Niestety - na chwilę obecną jesteśmy zmuszeni zastosować się do zabezpieczenia sądowego. Nie zdziwcie się więc i nie wińcie nas za to, że Wasze komentarze o Marinie nie będą widoczne. Będziemy dochodzić Waszego prawa do krytyki w sądzie. Nie poddamy się, mimo że Marina próbuje Wam i nam zamknąć usta.
Na koniec dodajmy, od czego się zaczęło: DOCZEKALIŚMY SIĘ: Marina wysłała nam pismo! Twierdzi, że ukazujemy ją jako "osobę PUSTĄ i POZBAWIONĄ TALENTU MUZYCZNEGO"...
**Marina cała na biało podpisuje płyty pod TVN-em
**