Nie milkną echa rozstania "polskiego Brada Pitta" (kto to w ogóle wymyślił?) z polską gwiazdką próbującą robić karierę za oceanem, Izą Miko. Ostatnio pisaliśmy o tym, że według znajomych Maćka Zakościelnego, spotykał się z nią tylko po to, aby zyskać popularność.
"Od początku wyglądało to bardziej na chwyt marketingowy niż na autentyczną miłość" – powiedzieli "Na żywo". Koleżanka Maćka, z którą się skontaktowaliśmy, twierdzi, że to Iza uprawiała z nim seks dla sławy (czyli dla pieniędzy):
Maciej to ciepły i serdeczny człowiek. Obce mu są kontakty społeczne dla korzyści - zapewnia nasza informatorka. Jestem osoba blisko związana z jego rodziną i wiem, że to Iza źle patrzyła na Maćka i jego bliskich. Mimo to wykorzystywała chłopaka dla swoich celów. Chciała osiągnąć pewien poziom popularności w Polsce. Teraz, kiedy okazało się, że polski show-biznes nie przyjął Miko chętnie pod swoje skrzydła, ona oraz ludzie z jej otoczenia (brat Sebastian, szwagierka i menedżerka w jednym, rodzice) starają się oczernić Macieja.
Mama Maćka, pani Lucyna Zakościelny nawet nie znała Izabelli. Miko nigdy nie była w Stalowej Woli, rodzinnym mieście swojego chłopaka. Powiedziała, że prędzej wyjedzie z powrotem do Stanów niż zamieszka z Maćkiem.
Związki dwojga ludzi marzących jedynie o tym, by wszyscy ich kochali, są bardzo trudne. Naszym zdaniem - skazane na niepowodzenie. Dobrze że w tym wypadku wcześniej niż później.