Niedawno pisaliśmy, że jakiś meksykański miliarder o dziwacznych upodobaniach zaprosił Gosię Andrzejewicz do Cancun (zobacz: *GOSIA: "On jest oczarowany moim zmysłowym i subtelnym głosem")
*. Ciekawe, ile jej zapłacił, bo wyrzucił te pieniądze w błoto. Gośka nie ubrała się wprawdzie w swoje słynne ogrodniczki, ale niewiele lepiej.
Pomyślcie sobie o jej biednym, ukrywanym przed światem chłopaku-nietoperzu. Co on ma za smutne życie.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.