W lipcu Sąd Rejonowy w Toruniu wydał wyrok w trybie zaocznym w sprawie Sławomira W., syna byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Chodziło o kradzież dwóch świeczek zapachowych z toruńskiego marketu w cenie 3 złote za sztukę. Jeszcze w trakcie trwania sprawy Sławomir znów próbował ukraść świeczkę, tym razem jedną, ale wartość zrabowanych towarów skoczyła z 6 do 9 złotych. W ten sposób syn Wałęsy dorobił się dwóch wyroków: w postaci 20 złotych grzywny i 80 złotych kosztów sądowych oraz 50 złotych grzywny i 80 złotych kosztów sądowych. Mężczyzna tłumaczył, że nie miał pojęcia o trwających procesach, bo nie ma stałego miejsca zamieszkania, więc nie miał możliwości podpisania stosownego powiadomienia sądowego.
Jak się okazuje, Sławomir Wałęsa nie zapłacił zasądzonej grzywny, więc sąd skazał go na 20 godzin prac społecznych. Tego wyroku też nie wykonał, więc prace społeczne zamieniono na areszt.
Nie zostały wykonane prace społecznie użyteczne orzeczone w miejsce grzywny. Kurator wniósł o zarządzenie wykonania kary zastępczej aresztu - powiedział w Super Expressie Andrzej Kurzych, prezes Sądu Rejonowego w Toruniu.
Kurator wnioskował o 15 dni aresztu.
Sławomir Wałęsa krótko po zatrzymaniu zapowiedział, że będzie domagał się odszkodowania za niesprawiedliwe potraktowanie w trakcie przeszukania: Sławomir Wałęsa składa pozew o odszkodowanie. "Rozebrali mnie do przeszukania. Zaglądali do skarpetek"
**Ulepszona wersja oszustwa "na wnuczka"
**