Niedawno pisaliśmy, że słynny latynoski homoseksualista został ojcem bliźniąt. Dzieci Ricky'ego Martina urodziły się dzięki sztucznemu zapłodnieniu. Początkowo myślano, że gwiazdor zapłacił za wynajęcie macicy jakiejś nieznajomej kobiecie. Okazuje się jednak, że synów urodziła mu... jego siostra cioteczna!
Córka ciotki Martina zgodziła się urodzić mu synów, których odda pod jego opiekę, pod warunkiem, że nie utraci z nimi kontaktu. Wyjawiona przez media tajemnica wywołała burzę w rodzinnym kraju Ricky'ego. Kościół i politycy oficjalnie go potępiają. Nie dziwimy się. To już jakaś patologia. Sorry - "XXI wiek".
_**To, co zrobił Ricky Martin, urąga godności człowieka**_ – skrytykował gwiazdora kardynał z Portoryko. Nie można po prostu kupić lub wypożyczyć czyjegoś życia. Jeszcze gorzej, kiedy postępuje tak osoba publiczna, na której mogą wzorować się inni.
Nie jesteśmy z Radia Maryja - niech sobie wypożycza macicę od kogo chce. Ale od siostry ciotecznej? To chyba lekka patologia.