Patrycja Markowska poznała Jacka Kopczyńskiego 10 lat temu. Powszechnie wiadomo, że aktor dla piosenkarki porzucił żonę i dwójkę dzieci, co bardzo nie spodobało się ojcu artystki, Grzegorzowi Markowskiemu. Lider Perfectu miał prosić córkę, aby dobrze przemyślała swój wybór partnera, i gdyby chcieli zalegalizować związek, koniecznie zadbała o podpisanie intercyzy. Para nie zdecydowała się jeszcze na ślub i razem wychowują 9-letniego syna Filipa.
W szczerej rozmowie z Plejadą piosenkarka wyjawiła, że razem z partnerem byli zmuszeni udać się na terapię dla par. Patrycja zdradziła, że w pewnym momencie doszli z Kopczyńskim do wniosku, że jeżeli chcą aby ich relacja przetrwała, rozmowa ze specjalistą jest dla nich jedynym rozwiązaniem.
Decyzja o tym, żeby pójść na terapię, nie była łatwa, ale cieszę się, że ją podjęłam - przyznała. Jesteśmy razem ponad dziesięć lat i bardzo się wspieramy z Jackiem, trzymamy za siebie kciuki, ale mamy też swoje demony. Zdecydowaliśmy się więc pójść na terapię. Szybko okazało się, że mam wiele problemów ze sobą, które wpływają na naszą relację.
Markowska twierdzi, że terapia nie tylko pomogła uratować jej związek, ale też sprawiła, że wreszcie poznała samą siebie.
W terapii niesamowite jest to, że za każdym razem, gdy na nią szłam i myślałam, że będę głaskana po głowie, było wręcz odwrotnie. Z drugiej strony okazało się, że sporo rzeczy, o które obwiniałam siebie, totalnie nie wynikają z mojej winy. Naprawdę sporo się o sobie dowiedziałam. W ostatnim czasie musiałam podjąć kilka trudnych i odważnych decyzji. Dzięki terapii wiem, że powinnam słuchać siebie i swojej intuicji. Terapia też nauczyła mnie tego, że gdy coś pójdzie nie tak w moim życiu, nie muszę się za to biczować - powiedziała.
Para jakiś czas temu została przyłapana na spacerze z synem Filipem po warszawskiej Saskiej Kępie. Myślicie, że terapia się udała?