Drugi sezon Azja Express, zgodnie z przewidywaniami był równie wielkim hitem co pierwszy, choć widać było, że uczestnicy są bardziej ostrożni w pokazywaniu prawdziwych emocji. Z pewnością bali się, że spotka ich los podobny do Żenulki, z której w pewnym momencie wyśmiewała się cała Polska. Choć producenci poprzez montaż i tak starali się uwypuklić wady celebrytów, od początku trudno było jednoznacznie wskazać "czarny charakter" edycji.
Większość widzów była niemile zaskoczona "ciemną" stroną Michała Piroga, który okazał się zawistny, przewrażliwiony na swoim punkcie i konfliktowy.
Usilnie starano się za to wykreować negatywnie Antka Pawlickiego i Pawła Ławrynowicza, którzy mieli rzekomo uciekać się do zagrań niezgodnych z zasadą fair play, a do tego Paweł został przedstawiony jako obrażalski malkontent. Doszło do tego, że w pewnym momencie pozostali uczestnicy zawiązali przeciwko nim wrogi pakt.
Okazało się jednak, że determinacja i spryt Pawlickiego i jego kolegi zagwarantowały im wygraną w finale, a widzowie nie poddali się manipulacji i jednoznacznie ocenili chłopaków pozytywnie. Ostatnio Pawlicki był gościem 20m2 Łukasza Jakóbiaka, gdzie opowiadał, że nie ma żalu do producentów o taką próbę przedstawienia jego postaci i zdaje sobie sprawę, że tego typu show rządzi się swoimi prawami.
Niedużo odcinków oglądałem, oglądałem też niekiedy tylko fragmenty niektórych. A to, co widziałem, jest niewspółmierne do tego, co przeżyłem - powiedział.(...) Każdy taki program jest montowany tak, żeby wzbudzać emocje i być atrakcyjny. Dlatego musi pokazywać bohaterów z różnych stron - najpierw z dobrej strony, potem ze złej, a potem znowu z dobrej i znowu ze złej. Nie wiemy, jak to się skończy i decydując się na ten program wiedziałem, że tak będzie, nie jestem idiotą.
Pawlicki dopuszcza jednak myśl, że faktycznie może mieć trudny charakter.
W programie użyty jest jeden procent nagranych materiałów, więc niech świadczy to o tym, jak ten program może być modyfikowany. Te moje cechy trudne są jakoś specjalnie wyolbrzymione, żeby zrobić show. Ale może tak jest, że jestem trudny w życiu? - zastanawiał się.
Antoni odniósł się też do zarzutów, że Ławrynowicz poprzez swoje skłonności do narzekania był dla niego ciężarem w programie.
Dla mnie nie był ciężarem, aczkolwiek jest coś takiego, że jeżeli Paweł spędza czas tak jak chce, to jest ciekawym i interesującym człowiekiem z bardzo alternatywnym podejściem do życia - zapewnił aktor. A kiedy nie spędza życia tak, jakby chciał, to zaczyna czasami marudzić. My jednak mamy szorstką, konkretną przyjaźń i jak on mi przeszkadza marudzeniem to mówię mu, żeby się zamknął.
W trakcie emisji sezonu w telewizji, Pawlicki i Ławrynowicz sukcesywnie odmawiali udziału w tzw. "domówkach", podczas których uczestnicy komentowali poszczególne odcinki. U Jakóbiaka Antek wyjaśnił, że chodziło o kiepską atmosferę w grupie.
Dobrze, nie będę was wszystkich wrzucał do wspólnego worka, ale jak niektórzy z uczestników o nas się wypowiadają, to mi się najzwyczajniej robiło przykro - przyznał. Skoro zatem pozwalacie sobie na takie komentarze, to chrzanię was, też nie będę przychodził. Ale na ostatnią domówkę przyszliśmy z Pawłem i było bardzo sympatycznie.