Natalia Lesz postanowiła wreszcie odpowiedzieć na lawinę krytyki, jaka spadła na nią po katastrofalnym występie na Sopot Festiwal. Po wczorajszych żalach w Fakcie (na wszystkich Polaków), przyszła kolej, by odpowiedzieć po imieniu. Wybrała sobie najłatwiejszą ofiarę, mało znaną piosenkarkę Sarę May, która ostatnio ostro ją skrytykowała na blogu:
BLOG SARY MAY? Dziewczynko, Chcialam tylko napisac, ze zalozenie wlasnego bloga na Twoj temat ( lub - nie daj Boze Twojej tworczosci), bylo by ewidentym i bardzo podstawnym i swiadomym zuzywaniem strony - pisze Natalka. w moim mniemaniu. Napisze - bardzo sie ciesze, ze znalazlas swoje powolanie w pisaniu blogow o Twoich "znajomych artystach", ale za nim zaczniesz pamietaj..... "krytyka jest latwa, a sztuka trudna".... pamietaj o tym, za nim bedziesz gotowa nam cos przedstawic. Z pozdrowieniami...i usmiechami-Natalia
Sara nie kazała na siebie długo czekać. Na swoim blogu na Mixerzeodpowiada Natalii. Twierdzi, że nie ma ona talentu i zmarnowała szansę, jaką miała dzięki milionom ojca:
Natalko droga, Dziękuję za Twoje jakże cenne rady. Szczególnie wezmę sobie do serca tą dotyczącą sztuki. Bo przecież kto jak kto, ale Ty na sztuce, zwłaszcza wokalnej znasz się wyśmienicie, czego dowód dałaś na obu festiwalach. Przy obecnej technice na płycie można wiele poprawić. Na żywo prawda wychodzi na wierzch. Co ja na to poradzę.
A blogowanie rzeczywiście sprawia mi wielką przyjemność, ale z tym powołaniem to przesadziłaś. Aż taka dobra w tym nie jestem, żeby nazwać to powołaniem. Choć... obiektywnie rzec biorąc może i masz trochę racji? Kto powiedział, że mamy w życiu tylko jedno powołanie?
Krytyka jest łatwa, a sztuka trudna powiadasz? A co Ty o tym możesz wiedzieć. Ani o jednym ani o drugim nie masz pojęcia. Ja powiem inaczej - krytyka też bywa sztuką Natalko.
Weź się do roboty to może za 10 lat pod warunkiem oczywiście, że ostro popracujesz nad głosem coś ci wyjdzie. Stać cię na pewno na najlepszych specjalistów od wokalistyki na świecie. Ja do wszystkiego dochodzę sama ciężką pracą a ty masz wszystko podane na tacy i jeszcze nie umiesz tego wykorzystać.
Myślałaś, że jak nie udało ci się zaistnieć w USA to przyjedziesz do Polski i wciśniesz ciemnemu narodowi popelinę w postaci bełkotu na żywo? Ludzie w Polsce nie są aż tacy głusi jak Ci się wydaje.
Nie przejmuj się jednak. Nie będzie tak źle. Dzieciaki płyty Mandaryny kupowali to i Twoje może kupią. Może zwróci się kasa wyłożona na Twoją promocję, choć wątpię.
A tak na marginesie...Zabrakło Ci odwagi żeby odpowiedzieć oficjalnie temu, który pierwszy rzucił kamień czyli panu Kozyrze z radia Zet?
Myślisz że jestem lżejszym kalibrem? Mylisz sie!!!!
_bez uśmiechów_
Księżniczka Sara May