Wczoraj Radosław Majdan dokonał publicznego rachunku sumienia w najbardziej stosownym do tego miejscu -na łamach Faktu. Niestety jakoś nikt mu nie współczuje. Białostocka policja, z której pochodzą pobici przez Majdana i Świerczewskiego policjanci, jest wręcz zniesmaczona.
Majdan żalił się bowiem, że "przez Mielno stracił wszystko", nie wspominając, że nikt go nie zmuszał do awanturowania się po pijaku. Nie przeprosił poszkodowanych policjantów, co jest jednoznaczne z sugestią, że to oni ponoszą winę za zajście.
_**Mężczyzna powinien wiedzieć, kiedy przyznać się do błędu i powiedzieć "przepraszam"**_ - mówi rzecznik białostockiej policji, podinspektor Jacek Dobrzyński.
Uważa, że takie słowo należy się jego kolegom, którym oberwało się od pijanych piłkarzy tylko za to, że wykonywali swoje obowiązki.
Oni nie są obrażeni, jest im po prostu przykro - mówi. A słowo przepraszam byłoby dobrym przykładem dla wielu młodych ludzi, którzy trenują piłkę i dla których był pan wzorem do naśladowania. Panie Radku, ludzką rzeczą jej błądzić - apeluje.
Majdan jako wzór do naśladowania? Dobre.