Mariola Bojarska-Ferenc lubi uważać się za propagatorkę fitnessu w Polsce. Nie brakuje jednak opinii, że to Ewie Chodakowskiej udało się jednak podnieść więcej Polaków z kanapy. Bojarska-Ferenc nie uważa tego za temat, na który można mieć własne zdanie, a zwłaszcza inne niż ona. Dlatego chętnie nazywa Chodakowską kłamczuchą i zarzuca jej, że dyplom instruktorki fitnessu kupiła sobie na pchlim targu w Grecji: "Chodakowska KŁAMIE! KUPIŁA SOBIE KURS! Ma malutką wiedzę"
Żeby zrobić Ewie na złość, zaczęła także afiszować się zażyłością z Anną Lewandowską, mając nadzieję, że prędzej czy później między obiema trenerkami dojdzie do awantury. Nabrała zwyczaju publicznego chwalenia się, że żona Roberta nazywa ją "drugą mamą". Ostatecznie jednak nie udało jej się skłócić Ewy i Ani, które, jak się wydaje, bezkonfliktowo podzieliły między sobą rynek, zarabiając przy okazji bardzo poważne pieniądze. W tym roku Chodakowska po raz pierwszy znalazła się na liście najbogatszych Polek tygodnika Wprost, gdzie z majątkiem szacowanym na 49 milionów została sklasyfikowana na 47.miejscu. Jeszcze wyższe, bo 40. miejsce zajęła w rankingu najbogatszych Polaków przed czterdziestką.
Mariola, znając jej nastawienie do Chodakowskiej, pewnie nie jest tym zachwycona. Jednak w świątecznym wydaniu Super Expressu zapewnia, że życzy Chodakowskiej wszystkiego, co najlepsze. Czyli dziecka, bo tego Ewie brakuje. W końcu Ania z Robertem już sprawili, że Mariola jest przyszywaną babcią...
Życzę Ewie z całego serca, żeby ten kolejny rok przyniósł jej cudnego potomka. Jestem już dojrzałą kobietą i z perspektywy czasu wiem, że największym szczęściem i sukcesem dla mnie są moi synowie. Oni dają mi siłę - ujawnia w tabloidzie. Ewa i jej mąż mają wszystko, brakuje im tylko dziecka, dlatego życzę, by pojawił się przy nich fajny, wysportowany maluszek i dawał im jeszcze więcej radości w życiu. Bądźcie szczęśliwi!
Udane życzenia?