Rychłe dołączenie do rodziny królewskiej Meghan Markle, oficjalnej narzeczonej księcia Harry'ego, budzi wielkie emocje. Postać przyszłej księżniczki jest dla brytyjskich tradycjonalistów kontrowersyjna, bo aktorka nie tylko nie pochodzi z wyższych sfer, ale w dodatku jest już rozwódką. Media na wyspach donoszą też, że spore emocje wzbudza też fakt, że 36-letnia Markle jest mulatką - jej ojciec jest biały, a mama czarnoskóra.
To, że Harry dostał od królowej Elżbiety II oficjalne przyzwolenie na poślubienie Amerykanki, uznawane jest jednak przez wielu za symbol otwierania się monarchii na współczesny świat i zrywania z dawnymi zasadami, które do niego nie pasują.
Niestety, wygląda na to, że nawet wśród najbliższych królowej nie brakuje jednak osób, które mogą mieć problem z tym, że do rodziny Windsorów dołączy ciemnoskóra kobieta. Kilka dni temu w Pałacu Buckingham monarchini wydała doroczny świąteczny lunch, na który zjechali się jej najbliżsi krewni. Tym razem okazja była donioślejsza niż zwykle, bo spotkanie miało posłużyć też za "oficjalne wprowadzenie" Meghan Markle do rodziny.
Wśród zaproszonych gości pojawiła się też księżna Michael z Kentu, żona pierwszego kuzyna Elżbiety i jedna z jej najbliższych żyjących krewnych. Samo zaproszenie arystokratki nie wywołało wśród brytyjskich dziennikarzy żadnych emocji, ale dobrana przez nią biżuteria wręcz przeciwnie.
Księżna do płaszcza przypięła bowiem dość sporą, bogato zdobioną broszkę przedstawiającą czarnoskórą kobietę. Jak wskazują media na wyspach, ten rodzaj pochodzącej najczęściej z XVIII wieku biżuterii, zwany blackamoor, to jeden z najbardziej znanych symboli brytyjskiej opresji nad ludnością zamieszkującą podległe jej wówczas tereny w Afryce.
Broszka wywołała oburzenie wśród internautów, którzy niemal jednogłośnie uznali wybór księżnej za próbę celowego upokorzenia przyszłej księżniczki, która wielokrotnie wspominała w wywiadach o rasistowskich upokorzeniach, jakie musiała znosić w dzieciństwie i młodości.
Księżna Michael jest zawstydzona i zasmucona, że mogła kogokolwiek obrazić - powiedział w przesłanym do dziennikarzy oświadczeniu rzecznik Pałacu Kensington. Księżna nie chciała nikogo urazić i nie miała złych intencji.
Przeprosiny arystokratki nie przekonały jednak części komentujących, którzy przypomnieli, że ma ona już na swoim koncie kilka innych rasistowskich wpadek.
W 2004 roku księżna znalazła się w centrum skandalu, gdy podczas wizyty w Nowym Jorku miała krzyczeć do stołujących się obok niej w restauracji czarnoskórych gości, by "wracali do kolonii" - donosi Daily Mail. Gdy później próbowała bronić się w jednym z programów telewizyjnych, wyznała, że "próbowała nawet być kiedyś jak Afrykanka, ale z uwagi na jasne oczy, to się nie udało, choć pofarbowała już włosy na czarno".
Meghan i Harry nie skomentowali na razie budzącej kontrowersje broszki kuzynki królowej. Mogą mieć jednak wiele okazji, by z nią o tym porozmawiać, bo po ślubie zamieszkają w domu na terenie Pałacu Kensington, w którego apartamentach rezyduje też księżna...
**"Mąż Hollywood": "Żona to latawica. Najlepiej dopina deale z klientami!"
**