Wojtek Brzozowski, polski windsurfingowiec mógłby pisać podręczniki na temat tego, jak nie podrywać dziewczyn. Do historii przejdzie chyba jego sposób na "łyka piwa" czy nękanie 16-latek na ulicy. Okazuje się, że w przeszłości Wojtek stosował chwyty cięższego kalibru.
Nasza czytelniczka wspomina kilka imprez, na których bawiła się z Wojtkiem. Naprawdę nie spodziewaliśmy się aż takiego chamstwa i braku klasy. Nawet po nim:
Byłam z nim na 3-4 imprezach i mogę przytoczyć takie fakty: Potrafił podejść i spytać: "cześć dziewczynki, chcecie drinka?" - Stałyśmy z pełnymi szklankami piwa. Nie czekając na odpowiedź wyrwał nam piwo i takie pełne wrzucił do stojącego obok kosza! Pobiegł do baru zamówić coś, co sam wymyślił, ale już po 2 minutach zapomniał, po co poszedł i w najlepsze lizał po twarzy i szyi jakąś pannę. Wróciłyśmy w to miejsce za jakiś czas zamówić przy barze i nie mogłam uwierzyć - co kilka, kilkanaście minut podchodziły dziewczyny i każdą z nich macał i lizał. Ludzie patrzyli na to zniesmaczeni, ale nikt nie miał odwagi zareagować.
Potem odnalazł nas i poprosił mnie żebym z nim jechała do hotelu - zaraz, teraz, nastąpiła litania komplementów, że on widzi jaka ze mnie dama, itd. Tłumaczył, że zachowuje się tak, bo własnie rzuciła go jego ukochana kobieta, którą miał poślubić. Dramat. Ale nadal szuka wielkiej miłości i wierzy w miłosć od pierwszego wejrzenia i że "możemy sobie zrobić dobrze dziś w nocy".
Udało mi się go jakoś spuścić na drzewo tekstem o mężu, niestety moja koleżanka na którą się od razu przerzucił (!), nie miała tyle szczęścia. Złapał ją za tyłek - to działo się ciągle w zasięgu mojego wzroku - i według tego, co mi potem ze śmiechem opowiadała zaproponował, że może "mu obciągnąć", "fajna dupa z ciebie" i tym podobne teksty. Był napruty, OK, ale desperacja zaciągnięcia do łóżka (albo do WC) wszystkiego, co się rusza, była wprost niewiarygodna.
Żenada, stary. Współczujemy jakiejkolwiek dziewczynie, którą dotykałeś.