Odkąd Kim Kardashian zaprezentowała światu wydatne pośladki w magazynie Paper, zaczęto mówić o tym, że zapanowała właśnie moda na nowy typ sylwetki. Kobiety zaczęły bowiem prosić chirurgów plastycznych nie tylko o duże piersi i monstrualne wargi, ale o... powiększenie bioder. Obecnie mało która gwiazda ma pośladki wyćwiczone na siłowni, bo rzekomo o wiele bardziej zadowalające efekty dają implanty.
Niestety, mało kto mówi o powikłaniach i niebezpieczeństwach wynikających z takich operacji plastycznych. W Stanach pojawiają się jednak pojedyncze przypadki, w których kobiety wracają do poprzedniej figury, przyznając, że powiększenie sobie tego i owego było błędem.
Na szczere wyznanie zdobyła się ostatnio raperka K. Michelle, która w talk show The Real wyznała, że operacje plastyczne miały pomóc jej w poprawie nastroju:
_**Myślałam, że może kiedy będę miała większe pośladki, będę bardziej kochana**_ - powiedziała artystka.
K. Michelle zainwestowała w nowe zęby, biodra i pośladki, które z czasem zaczęły jej - dosłownie - ciążyć:
Mój tyłek był tak duży, że moje nogi tego nie wytrzymywały - wyznała. Trafiałam do lekarzy, którzy nie chcieli się mną zająć.
W końcu raperka znalazła chirurga, który obiecał, że wyjmie jej implanty w przyszłym miesiącu, ale K. Michelle zaznaczyła, że nie każdy musi mieć tyle szczęścia:
Co w sytuacji, gdy nie masz pieniędzy na ponowną operację i zmniejszenie swojego ciała? Masz implanty, które sprawiają ci ból, a nie masz pieniędzy, żeby się ich pozbyć. Lekarze o tym nie mówią - zakończyła.
Cóż, niektórzy mówią, ale i tak nie są słuchani...