Kilkanaście lat temu Michał Wiśniewski był największą polską gwiazdą. Choć nigdy nie był szczególnie dobrym wokalistą, nie można mu było odmówić smykałki do biznesu i talentu do lansowania hitów. Wrażenie robiło też to, jak żył - na wzór zachodnich gwiazd, epatując bogactwem, wymyślnymi strojami, luksusowymi domami, autami i sztabem ochroniarzy oraz... zmieniając żony jak rękawiczki.
Wiśniewski słynął też z porywczego charakteru oraz zamiłowania do alkoholu i hazardu. Przez lata przeszedł jednak dużą wewnętrzną przemianę i dziś wydaje się być o wiele bardziej poukładany. Z pewnością spory wpływ miała na niego czwarta żona, Dominika, która ma najmniejsze parcie na szkło ze wszystkich "pań Wiśniewskich".
Przy okazji świąt Wiśniewski udzielił wywiadu Onetowi, w którym wspominał burzliwe czasy młodości, gdy z zespołem Ich Troje odnosił największe sukcesy. Muzyk zdradził, że w tamtym okresie był na skraju wyczerpania.
Przed każdym koncertem podłączano mi kroplówkę z elektrolitami, witaminami i wszystkim, co jest potrzebne, żeby stanąć na nogi. Łącznie przez trzy lata zagraliśmy blisko 400 koncertów, w tym wiele dzień po dniu. Każdy trwał dwie i pół godziny, a potem jeszcze kilka godzin podpisywania płyt i zdjęć. To była megaharówa. Dodaj sobie do tego transport po najgorszych, naprawdę strasznych drogach - wtedy przemieszczanie się po Polsce było piekłem - wspomina Michał.
Wiśniewski po raz kolejny pochwalił się też, że choć kiedyś przesadzał z alkoholem, dziś jest trzeźwy i podchodzi do przeszłości z dystansem.
A jeszcze do tego się piło. Dziś to wiadomo, człowiek jest zaszyty, inaczej do tego podchodzi. Ale ja naprawdę niczego nie żałuję i patrzę na tę przeszłość z czysto ludzką ciekawością (...) Daleko mi do ideału, ale bez problemu patrzę w lustro - przyznaje szczerze gwiazdor.
Wiśniewski, który określa swoją rodzinę jako "patchworkową" cieszy się też, że udało mu się poukładać relacje z byłymi żonami i porozumieć również w kwestii obchodzenia świąt.
Naprawdę nie mogę narzekać na to, jak to wszystko w naszym przypadku działa. Nasze dzieci powoli stają się dorosłymi ludźmi. Moje dzieci obchodzą dwie wigilie - 23 i 24 grudnia, z tym że tę kalendarzową na zmianę raz u mnie, a raz u swoich mam - wyjaśnia Michał.
Co ciekawe, Wiśniewski nie wyklucza w przyszłości jednej wspólnej wigilii, ale przyznaje, że byłoby to skomplikowane od strony logistycznej.
Nie jest powiedziane, że to się nigdy nie zdarzy. Logistycznie byłoby to jednak szalenie trudne, zwłaszcza że te moje byłe partnerki mają też swoje rodziny i są w swoich związkach. Mogłoby zabraknąć miejsca, gdybyśmy to tak rozbudowali. Ale żeby była jasność - Marta, Ania, Dominika i ja spotykamy się wspólnie na przykład na urodzinach dzieci - zapewnił.
Przypomnijmy, że Michał jest ojcem czwórki dzieci - syna i córki z małżeństwa z Mandaryną oraz dwóch córek ze związku z Anną Świątczak. Do tego wspólnie z Dominiką wychowuje jej 9-letniego syna, Maksa z pierwszego małżeństwa.
**Niklińska: "Nie jestem tradycjonalistką w wielu kwestiach"
**