Sobotnia walka Popka z Tomkiem Oświecińskim wzbudziła emocje nawet wśród tych widzów, którzy na co dzień mają nikłe pojęcie na temat tego sportu. Niewątpliwie dlatego, że do walki w klatce stanęło dwóch celebrytów: znany z wytatuowanych gałek ocznych Popek i "aktor" Patryka Vegi, Tomek Oświeciński. Choć większość obstawiała wygraną "Króla Albanii", w efekcie zwyciężył Oświeciński, zostawiając Popka zdruzgotanego i wymiotującego po walce.
Jednak jeszcze większe emocje niż sama walka wywołała sytuacja, do której doszło tuż po ogłoszeniu zwycięstwa Oświecińskiego. Tomasz, na fali emocji, ogłosił publicznie, że chciałby walczyć z Arturem Szpilką, który był obecny na gali. Na reakcję tego drugiego nie trzeba było długo czekać: Szpilka wyraźnie zdenerwowany wszedł do klatki i rzucił się na Oświecińskiego:
Dzień po walce okazało się, że zajście podzieliło fanów. Wielu z nich twierdzi, że było zwykłą ustawką. Szpilki broni Mateusz Borek, który prowadził galę.
2 słowa na temat "wyreżyserowanej ustawki". Fakty: 1)Artur zamieszcza wpis dotyczący Stracha 2)Tomek wygrywa z Popkiem 3)Tomek wyzywa do walki Artura 4)Artur udzielając wywiadu i dostaje info ze został wyzwany do walki 5)Artur wchodzi do klatki 6) Artura ponosi. Taka ustawka. Tyle - napisał na Twitterze.
Myślicie, że cała sytuacja była spontaniczna?