Pisaliśmy niedawno, że Gosia Andrzejewicz pojechała do Meksyku, na zaproszenie jakiegoś "miliardera" o dziwacznych upodobaniach. Co się tam działo - nie chcemy wiedzieć. Szczególnie że dzisiejszy Fakt publikuje zdjęcie pana Farouka, macającego Gosię po jej fałdzie.
W Cancun było jak w raju - opowiada podekscytowana Gosia Faktowi. Publiczności tak się spodobał mój występ, że organizatorzy poprosili mnie abym powtórzyła go następnego dnia - dodaje z wrodzoną skromnością.
Za to ją wszyscy kochamy. Ostatnio wyjaśniając powody swojej wycieszki do Meksyku, palnęła: Pan Farouk jest oczarowany moim zmysłowym i subtelnym głosem.
Nie dziwimy się, że nie miała w szkole żadnych koleżanek.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.