Rząd Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialny jest za wprowadzenie do publicznej świadomości kilku oryginalnych osobowości. Wśród nich najwięcej emocji wzbudzał do niedawna Bartłomiej Misiewicz, uroczy 27-latek, który z nieznanych nikomu przyczyn został szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem Ministra Obrony narodowej, Antoniego Macierewicza.
Po serii wpadek i skandali Bartuś pożegnał się wprawdzie ze swoim stanowiskiem, ale zdążył jeszcze dostać od swojego ukochanego szefa kilka tysięcy złotych nagrody i... pamiątkowy medal.
Po ekspresowym zkaończeniu swojej kariery w ministerstwie, Misiewicz miał dostać swój własny program w telewizji, ale póki co z tych planów nie wyszło nic konkretnego. Bartek musi się więc bardzo nudzić na przymusowym bezrobociu i z tego wszystkiego wpakował się w kolejne kłopoty, tym razem z drogówką.
Jak donosi magazyn Do Rzeczy, "bezlitośni" policjanci nie dali się złapać na słodkie oczy 27-latka i za znaczne przekroczenie prędkości odebrali mu ostatnio prawo jazdy.
Pamiętacie państwo Bartłomieja Misiewicza, ksywa Haribo? - czytamy w satyrycznej rubryce Dwóch panów G., prowadzonej w tygodniku przez Cezarego Gmyza i Piotra Goćka. Wiedzieliśmy, iż lubi się zabawić, ale nie wiedzieliśmy, że lubi też depnąć. Ostatnio depnął za dużo. Drogówka była bezlitosna.Haribo stracił prawko na trzy miesiące, zabulił pińcet i zarobił 10 punktów karnych. Przy trybie życia, jaki prowadzi, trzy miesiące spacerowania lepsze i tak jest od spacerniaka.
Jak myślicie, czy i tym razem Bartek będzie mógł liczyć na wsparcie Antoniego Macierewicza?
**Żakowski o programie TV Misiewicza: "Walka w kisielu" byłaby ciekawa
**