Po ostatniej zapaści Amy Winehouse lekarze zmusili ją do przeprowadzenia kompleksowych badań. Przez jeden dzień gwiazda miała nie pić alkoholu i nie brać narkotyków. Pilnowana przez ojca i ochroniarzy pozostała trzeźwa przez zaledwie parę godzin, a już dostała silnego ataku kaszlu, duszności i drgawek. Natychmiastowa pomoc i szybko przeprowadzone testy wykazały, że Amy ma poważnie uszkodzony mózg!
Tomografia komputerowa i badania krwi ujawniły skrywaną przez Winehouse tajemnicę – piosenkarka już trzykrotnie przedawkowała! Amy nie przyznała się rodzinie, że otarła się o śmierć. W wyniku zażycia mieszanki heroiny, ekstazy, kokainy i ketaminy jej mózg został poważnie uszkodzony. Wiele z zachowań gwiazdy, której do tej pory brano z wybryki ćpunki, mogą wynikać ze źle funkcjonującego układu nerwowego. Lekarze orzekli, że w wyniku zniszczonych części mózgu Winehouse musiała cierpieć na halucynacje, konwulsje i zaburzenia osobowości.
Teraz pomóc jej może już nie tylko odwyk, ale także długie leczenie psychiatryczne. Winehouse odmówiła oczywiście pomocy i stwierdziła, że czuje się doskonale. Przykra sprawa, ta dziewczyna naprawdę może w każdej chwili umrzeć. Choć skoro przedawkowała już trzy razy i żyje, może przeżyje też czwarty?