Życie bajecznie bogatych ludzi wcale nie jest usłane różami. Dużym problemem może być chociażby znalezienie urodzinowego albo świątecznego prezentu dla osoby, która może sobie pozwolić na niemal wszystko. Przed tą zagwozdką stanął też w tym roku Kanye West, planując bożonarodzeniowe podarunki dla swojej żony, Kim Kardashian.
Celebrytka z milionami dolarów na koncie prawdopodobnie sama spełnia wszystkie swoje zachcianki, więc West musiał się naprawdę nagimnastykować, by czymś ją zaskoczyć.
Trzeba przyznać, że udało mu się to śpiewająco, co podkreśliła też sama obdarowana. Kim pochwaliła się na Instagramie dwoma pudełkami, które znalazła dla siebie pod choinką.
Do jednego z nich Kanye zapakował "skromne" prezenty: karty podarunkowe do Netflixa i Amazona, figurkę disneyowskiej Myszki Miki, słuchawki Apple i skarpetki Adidasa. Szybko okazało się jednak, że to w drugim pudełku kryje się prawdziwy skarb - certyfikaty, poświadczające zakup w imieniu Kim akcji każdej z tych firm.
Kanye nie oszczędził na żonie i na każdy z pakietów kilkudziesięciu lub kilkuset akcji wydał... przynajmniej sto tysięcy dolarów.
Mam najlepszego męża na świecie! - krzyczała do telefonu podekscytowana Kim.
Myślicie, że West przeczuwa rychły spadek popularności rodziny swojej żony i chciał tym prezentem zabezpieczyć jej przyszłość?
**Tak wyglądał pokaz Kanye Westa na New York Fashion Week
**