Toczący się od półtora miesiąca proces Cezarego P. znanego jako "diler gwiazd" budzi zrozumiałe emocje. Policji wydał go były mąż Edyty Górniak, Dariusz K. licząc, że w zamian za współpracę z policją, dostanie łagodniejszy wyrok w sprawie zabicia kobiety pod wpływem kokainy. Chociaż powszechnie wiadomo, że Darek przećpał cały swój majątek, w tym należący do rodziców dom w Milanówku, którego remont i wyposażenie w całości sfinansowała Edyta oraz mieszkanie na warszawskim Wilanowie, które Górniak trzymała jako zabezpieczenie dla Alana, obecnie celebryta idzie z zaparte, że nigdy nie zaopatrywał się u niego w narkotyki, a jedynie czasami korzystał z podwiezienia.
Z kolei "tancerkę Annę G.", której nazwisko widniało w notesie Cezarego P, łączyła z dilerem jedynie troska o taneczną przyszłość jego wnuczki.
Znajomości z "Mongołem Bilguunem A." oraz "tancerzem Rafałem M." zgodnie wyparły się obie strony. Tak więc już w ogóle nie wiadomo, dla kogo Cezary P. wiózł te 430 działek kokainy, z którymi przyłapano go w momencie aresztowania.
Na razie jedyną osobą, która nie wypiera się kontaktów handlowych z dilerem jest poznański działacz Prawa i Sprawiedliwości, Filip Wiśniewski. Z zapisków Cezarego P. wynika, że polityk nakupował u niego narkotyków za ponad 750 tysięcy złotych. Wiśniewski wcale temu nie zaprzecza. Zapewnia, że pracuje nad wyjściem z nałogu pod okiem doświadczonego terapeuty. Ponieważ działacz PiS, jako jedyny, potwierdził w sądzie i mediach, że zaopatrywał się w narkotyki u Cezarego P. jest obecnie najważniejszym świadkiem obrony. Przy okazji sam przyznał, że zdarzało mu się "dać namiar" do dilera zaprzyjaźnionym celebrytom.
Jak przypomina tygodnik Życie na gorąco, Filip Wiśniewski znał ich paru, zapewne za pośrednictwem swojej ówczesnej przyjaciółki Kayah. Pięć lat temu, czyli w szczycie działalności Cezarego P, Filipa i Kasię łączyły bliskie relacje.
Był rok 2012 kiedy gwiazda zaczęła pojawiać się w towarzystwie majętnego Wiśniewskiego - wspomina tabloid. Media donosiły o częstych spotkaniach w warszawskich restauracjach. Pojawiły się zdjęcia. Wyjechali też razem na kilka dni do Londynu. Jaki był charakter ich znajomości? Nie wiadomo, ale już wtedy Wiśniewski miał kłopoty z narkotykami. Czy Kayah o tym wiedziała? W tamtym czasie sama była w trudnym momencie życia…
Kayah twierdzi, że była to tak nieistotna znajomość, że zupełnie wyleciała jej z głowy.
W pierwszej chwili powiedziała mi, że nikogo takiego nie zna - ujawnia menedżerka artystki, Joanna Sobesto. Dopiero gdy zobaczyła zdjęcia, przypomniała sobie, że spotkali się dawno temu ze wspólnymi znajomymi, a dopisana została do tego nieprawdziwa historia.
O wyjeździe do Londynu w ogóle nie chciała, niestety, rozmawiać.