Anna Lewandowska kończący się właśnie rok może zaliczyć do wyjątkowo udanych. Dobrze wiodło jej się nie tylko w życiu prywatnym - w maju urodziła swoje pierwsze dziecko - ale los sprzyjał jej też w sprawach zawodowych. Przedsiębiorczej żonie Roberta Lewandowskiego udało się wprowadzić na rynek linię "zdrowych przekąsek", które okazały się takim sukcesem, że... szybko pojawiła się dla nich konkurencja.
"Lewa" wydaje się jednak tym zupełnie nie przejmować i wciąż stara się wyprzedzać konkurentów o kilka kroków. 2018 rok rozpocznie kolejnym sukcesem, bo udało się jej wprowadzić smakołyki Foods by Ann do jednej ze znanych sieci dyskontów. Produkty Ani będą dostępne w sklepach od 2 stycznia, w ramach "Tygodnia BIO".
Choć próba nakłonienia Polaków do zdrowszego stylu życia i lepszej diety to niewątpliwie godna podziwiu inicjatywa, wielu internautów zwróciło uwagę na "mało dyskontowe" ceny produktów Lewandowskiej. I rzeczywiście, choć z pozoru opakowania sygnowanych przez nią musli, batoników, shake'ów czy chipsów kosztują zaledwie kilka złotych, to większość z nich waży zaledwie... kilkanaście gramów.
Gdy przeliczy się to jednak na większe jednostki, to okazuje się, że za kilogram "zdrowych chipsów" z ziemniaków trzeba zapłacić ponad 200 złotych, a za ich wersję z batatów - niemal 300!
Zdrowa żywność jest wprawdzie od dawna uznawana za droższą, ale te ceny przeczą chyba idei sprzedawania takich produktów w dyskoncie promującym się niskimi i przystępnymi dla wszystkich cenami.
Skusicie się na którąś z przekąsek od Ani?