Koniec roku przyniósł niespodziankę w postaci sióstr Godlewskich, które swoim wykonaniem świątecznej piosenki podbiły Internet. Film z niemiłosiernie fałszującymi fankami zabiegów medycyny estetycznej odtworzono już ponad osiem milionów razy. Popisy Małgorzaty i Esmeraldy szeroko komentowano w sieci, przeważnie niezbyt pozytywnie.
Błyskawicznie zdobyta popularność sprawiła, że z siostrami skontaktował się dziennikarz Dzień Dobry TVN, który postanowił zapytać je o reakcje na hejt i plany na przyszłość. Materiał wyemitowano w sylwestrowym wydaniu programu. Niestety, Godlewskie nie załapały się na wizytę w studio.
Wiesz, musimy czerpać siłę z tego całego wydarzenia. Nie możemy się teraz poddać po lawinie nienawiści. Musimy być silne, nasza siostrzana siła dodaje nam niezwykłej mocy. Wyciągamy wnioski i brniemy dalej, nie poddajemy się - ogłosiła Esmeralda. Spotkało nas 99% hejtów, ale chcemy dać też przykład młodym osobom, żeby się nie poddawały.
Ponoć przed wejściem na antenę Godlewskie żaliły się dziennikarzowi, że z powodu zmasakrowania kolędy ludzie zaczęli im grozić.
Przepraszam, ale ja chciałbym coś powiedzieć. Przed wejściem na antenę powiedziałaś mi coś, co mnie zdumiało. Ten hejt jest tak intensywny, że nawet ludziom się chce tobie grozić. Ludzie chcą ci odebrać prawo do wykonywania zawodu - zmartwił się dziennikarz.
To jest bardzo przykre - przyznała Małgorzata, która z wykształcenia jest pielęgniarką.
Godlewska ma jednak dosyć słabo płatnej pracy w służbie pacjentom. Odkąd stała się popularna w Internecie, zapragnęła zostać... piosenkarką. Takie same plany ma Esmeralda.
Chcemy zostać w branży muzycznej. Nie będą już to kolędy - zapowiada Godlewska.
Niedoszła piosenkarka przyznała jednocześnie, że zdaje sobie sprawę z pewnych "niedociągnięć" wizerunkowych i wokalnych.
Wiemy, że mamy dużo do nadrobienia, musimy doszkolić wokal, choreografię, nasz wizerunek - powiedziała Esmeralda.
Macie pomysł, w jakim stylu powinna być ich debiutancka płyta?