Joachim Brudziński jest jednym z najwierniejszych przybocznych Jarosława Kaczyńskiego jeszcze z czasów Porozumienia Centrum, do którego wstąpił w 1991 roku. Niestety, jego kariera polityczna rozwija się dość opornie. Przez lata trzymano go z dala od obowiązków ministerialnych, a jego partyjna lojalność została nagrodzona dopiero dwa lata temu stanowiskiem wicemarszałka Sejmu.
Brudziński najwyraźniej nie czuje się całkiem komfortowo w sytuacji, gdy wszyscy jego koledzy popisują się w mediach, podczas gdy on sam pozostaje z boku, bo postanowił podzielić się z rodakami najserdeczniejszymi życzeniami na Nowy Rok.
Ogarnięty świątecznym nastrojem polityk zamieścił na Twitterze wpis, w którym, w zaledwie dwóch zdaniach, obraża feministki, uchodźców, "lewaków" w najszerszym pojęciu tego słowa oraz naszych zachodnich sąsiadów, którzy w tym roku eksperymentują ze strefami pomocy dla kobiet, które czują się zagrożone podczas masowych imprez.
Pierwsza taka strefa pojawiła się jesienią w Monachium podczas Oktoberfestu, a podobna powstanie w sylwestrową noc pod Bramą Brandenburską w Berlinie. Jak podkreśla niemiecka prasa, nie chodzi o segregację według płci, ani zamykanie kobiet w osobnych sektorach, lecz miejsce, gdzie będą mogły się zgłosić, jeśli poczują się niekomfortowo w wielokulturowym tłumie.
Brudziński być może troszkę nie doczytał, w każdym razie zrozumiał pomysł po swojemu i postanowił wytłumaczyć Polakom, o co w tym wszystkim chodzi.
Ponoć po nowym roku ma w Polsce zabraknąć róż, wszystkie róże w UE wykupują na gwałt feministyczne aktywistki w Niemczech. Szykują się do rozdawania ich po Sylwestrze młodym napalonym byczkom zwanymi "uchodźcami", którzy znów mogą poczuć się "sprowokowani" do sylwestrowych gwałtów - ogłosił w Internecie.
Jest to nawiązanie do akcji niemieckich feministek sprzed dwóch lat, które rozdawały uchodźcom róże, chcąc w ten sposób pokazać, że nie uważają wszystkich za maniaków seksualnych. Brudziński zrozumiał to tak, że same proszą się o gwałt, który zresztą uznał za temat wybitnie żartobliwy.
Warto przy okazji przypomnieć, że Joachim Brudziński, prywatnie ojciec dwóch córek, był jednym z posłów, którzy w trosce o bezpieczeństwo kobiet głosowali dwa lata temu za odrzuceniem w całości Europejskiej Konwencji Antyprzemocowej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Borys Budka z Platformy Obywatelskiej już ogłosił Brudzińskiego mocnym kandydatem w kategorii "najgłupszy tweet roku", zaś dziennikarz Łukasz Rogojsz wyznał: Ręce mi już opadają od tego rozpaczliwego szukania przez partię pana marszałka wroga, dzięki któremu można by jeszcze trochę podkręcić atmosferę, nastraszyć i zmobilizować elektorat, napuścić na kogoś Polaków.
Dziennikarze Agnieszka Gozdyra i Przemysław Henzel wyznali, że przecierają oczy ze zdumienia, że takie słowa mógł napisać wicemarszałek Sejmu cywilizowanego europejskiego państwa, przy czym Gozdyra wyraziła cień nieśmiałej nadziei, że może jednak Brudzińskiemu ktoś się włamał na konto...