Kilka lat temu w Internecie zapanowała moda na zdjęcia "no make-up", czyli tak naturalne jak świeżo po wstaniu z łóżka. Magazyny modowe szybko podchwyciły ten trend, zamieszczając na okładkach zdjęcia gwiazd, które postanowiły udowodnić, że ich uroda nie jest rezultatem pracy sztabu kosmetyczek, fryzjerów, oświetleniowców i grafików.
Monica Bellucci i Eva Herzigova pokazały się bez makijażu na okładce magazynu Elle, Emma Watson w Vogue, zaś Kate Winslet i Taylor Swift na okładce Time. Jednocześnie kobiece magazyny pękają od porad, jak wykonać makijaż tak naturalny, by wydawało się, że w ogóle go nie ma i żeby wszyscy uwierzyli, że rozświetlona cera, długie rzęsy i błyszczące usta są darem natury.
To jeden ze sposobów, za pomocą których celebrytki próbują udowodnić zwykłym kobietom, że są od nich "naturalnie" lepsze. Innym sposobem jest zapewnianie w wywiadach, że się nie pilnuje żadnej diety, a rozmiar 34 zawdzięcza się genom i jodze, albo że mając dwójkę małych dzieci, karierę zawodową, cały dom na głowie i nikogo do pomocy, można bez problemu przeznaczyć dwie godziny dziennie na medytację oraz że zmarszczki zniknęły magicznie, bez żadnego udziału medycyny estetycznej.
Swoimi zdjęciami "prosto z łóżka" lubi epatować Małgorzata Rozenek-Majdan, która uczyniła z tego intratne źródło dochodu. Podobno za wpis w Internecie, ilustrowany zdjęciem z łóżka lub w majtkach, potrafi zainkasować jednorazowo 20 tysięcy złotych.
W jej ślady postanowiła pójść nieśmiało Agnieszka Hyży, do niedawna Popielewicz. Niestety, pierwszą próbę ciężko uznać za udaną. Agnieszka w podpisie pod zdjęciem wyznała, że zdjęcie powstało po nieprzespanej nocy:
W wersji doskonale znanej moim domownikom, po bezsennej nocy na DZIEŃ DOBRY. Miłego dnia! - napisała pod zdjęciem.
Niestety, fanki uznały fotografię za zbyt wystudiowaną i przez to niewiarygodną. Poza tym Agnieszka jest już po trzydziestce, więc trudno uwierzyć, by zarwana noc nie uczyniła żadnego spustoszenia na jej twarzy, w postaci na przykład cieni pod oczami. Powstały podejrzenia, że Hyży trochę zaklina rzeczywistość i nie oparła się pokusie skorzystania z kosmetycznych sztuczek.
Makijaż zrobiony. Gołym okiem widać - twarz się świeci, tusz i pomadka. Kobiety nie widzą? - denerwowali się internauci. Faktycznie widać pomadka, matujący tusz do rzęs, przykro mi Pani Agnieszko, że nie umie się Pani przyznać, że nas okłamała. Nie wierzę w aż takie geny, nikt nie ma aż tak nieskazitelnie woskowej cery.
W końcu i prezenterka postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Nie ukrywa rozczarowania, że fanki nie przyjęły jej "naturalnej" wersji tak ufnie jak Małgosi Rozenek.
Hm... Prywatnie pomadek nie używam, mam może jedną różową. Rzęsy... też nie maluję, od czasu do czasu mam przedłużane. Cera woskowa nie jest, ale szczęśliwie nie potrzebuję podkładu. Dobre światło, Instagram i tyle. Więcej grzechów nie pamiętam. Nie przekonam być może Pani, ale kłamstwa tu brak. Pozdrawiam - napisała rozgoryczona.
Wierzycie w to?