Przedwczoraj pisaliśmy o tym, jak Piotr Kupicha oraz Feel są przemęczemi morderczym tempem pracy jaki narzucili sobie w ciągu ostatniego roku. Koncertują po 40 razy w miesiącu, zapominając o tym, że cierpią na tym głównie fani. Jeżdżą wszędzie, gdzie można zagrać i zarobić, mylą nazwy miejscowości (trudno bardziej obrazić ludzi, którzy przyszli na koncert) i odgrywają swoje hity od niechcenia.
Podczas ostatniego koncertu w Świebodzinie Kupicha słabym głosem wykrzyczał pozdrowienia dla... Świdniczan. Oburzeni fani wygwizdali zespół.
Przedwczoraj dla odmiany grał koncert w Świdnicy, spóźnił się prawie 2 godziny (norma w jego wypadku) i pozdrowił... Świebodzian!
Kupicha jest chyba "opóźniony" o dobę. A może chciał się poprawić za ostatnią wpadkę? Wyszło w każdym razie kiepsko. Radzimy się w końcu wyspać i przypomnieć sobie, że to zespół przyjeżdża na koncert dla fanów a nie odwrotnie.