Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie ukrywają, że jednym z głównych celów ich polityki społecznej jest realizacja marzeń Kościoła Katolickiego oraz organizacji Ordo Iuris, by kobiety rodziły jak najwięcej dzieci, za wszelką cenę. Wprawdzie projekt, całkowicie zakazujący aborcji, również w przypadkach, gdy zagrożone jest życie matki, ciąża jest wynikiem przestępstwa: gwałtu lub kazirodztwa lub gdy badania prenatalne wykażą, że dziecko urodzi się nieuleczalnie chore i umrze w męczarniach kilka dni po narodzinach, został wycofany pod wpływem masowych protestów, jednak ciągle trwają prace na wprowadzeniem „kuchennymi drzwiami” przynajmniej zakazu aborcji w przypadku nieuleczalnej wady płodu.
Zresztą nie tylko politycy PiS-u chcą pozbawiać rodziców możliwości decyzji, czy chcą całe swoje życie poświęcić nieuleczalnie choremu dziecku. Szef PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz również popiera ten pomysł.
PRZYPOMNIJMY: Władysław Kosiniak-Kamysz wyznaje: "Bardzo chciałbym mieć dzieci, choć teraz po rozwodzie..."
Nikt jednak nie wpadł jeszcze na pomysł, by całkowicie wyeliminować kobiety z życia publicznego. Może dlatego, że, chociażby ze względów podatkowych, byłoby to mało rozsądne.
Tymczasem coraz pewniejsi siebie biskupi snują jeszcze dalej idące pomysły. Jednym z nich postanowił podzielić się z wiernymi biskup Mieczysław Cisło w kazaniu z okazji uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi w lubelskiej archikatedrze.
Jego zdaniem kobieta w XXI wieku ma jedynie dwie drogi realizacji: macierzyństwo lub służbę Bogu.
Każda kobieta jest powołana do macierzyństwa. Jeśli nie zrealizuje się fizycznie jako matka, wtedy jest wezwana do macierzyństwa duchowego - przekonywał biskup.
Czyli zasadniczo kobiety powinny wybić sobie z głowy tak niepoważne pomysły jak wykształcenie czy praca zawodowa i skupić się na tym, co naprawdę istotne.
Oczywiście, na wydaniu dziecka na świat „powołanie” się nie kończy. Jak wyjaśnia katolicki tygodnik Niedziela, matka powinna całkowicie zrezygnować z własnego życia i w całości poświęcić się dziecku.
Nie wystarczy dziecko urodzić, trzeba w miłości ofiarować mu siebie. Dać mu wszystko, co potrzebuje do pełnego rozwoju - poucza biskup.
Nie wiadomo, jaka w tym wszystkim rola ojca i czy w ogóle jest do czegoś potrzebny. Niestety, biskup tego nie wyjaśnia, za to mnoży kobietom kolejne obowiązki. Te, które nie zostały matkami, powinny realizować się w zakonie.
Ci, którzy nie założyli swoich rodzin, nie żyją tylko dla siebie - tłumaczy hierarcha. Jeśli kobieta nie zrealizuje się fizycznie jako matka, wtedy jest wezwana do macierzyństwa duchowego, do oddania się Bogu i ludziom.
_
_