Disneyowska animacja Kraina Lodu z 2013 roku szybko okazała się hitem, a jej twórcy na fali popularności pociesznego, niezdarnego bałwanka Olafa postanowili nakręcić krótkometrażowy film poświęcony już tylko niemu, który można oglądać w kinach przed projekcją innej bajki tej wytwórni - Coco.
Okazuje się, że Olaf może budzić nie tylko śmiech, ale także zgorszenie. Tak przynajmniej uważa anonimowa osoba, która zaskarżyła spot promujący animację do Komisji Etyki Reklamy. Poszło o cytowany w oficjalnym piśmie zwrot "znajdziemy siostrom taką nalepistą tradycję". Słowo "nalepista" wedle oburzonego skarżącego jest prostym odniesieniem do słowa "zaje*ista", które pochodzi od niecenzuralnego wyrazu "je*ać".
Polski przedstawiciel Disneya podczas rozpatrywania tej sprawy odpierał ten argument wskazując, że tak naprawdę chodzi o zupełnie inne słowo i ma ono też zupełnie inne znaczenie. Ma ono pochodzić od słowa "lepić" i odnosić się do kul, z których zbudowany jest bałwan.
Język Olafa jest bardzo atrakcyjny do słuchania. Z jednej strony jego mowa jest często gramatycznie i językowo niepoprawna. Z drugiej strony wyrażenia Olafa, chociaż pozornie dziecinne i niewyszukane, dostarczają najtrafniejszych reakcji lub komentarzy dotyczących fabuły. To oczywiście zwiększa efekt komiczny. Dialog filmowy z udziałem Olafa jest pełen atrakcyjnych i nieoczywistych skojarzeń, paradoksów i obfituje w zabawy słowem - twierdzi producent.
Zespół Komisji Etyki Reklamy uznał jednak, że spot zawierający wyrażenie "zalepistą", "może zagrażać fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu dalszemu rozwojowi dzieci i młodzieży i w tym zakresie reklama wymaga dokonania zmian poprzez modyfikację warstwy dźwiękowej".
Nie podano jednak liczby dzieci, które zostały skrzywdzone przez bałwanka Olafa.