22 maja ubiegłego roku w Manchesterze doszło do tragedii, którą świat zapamięta na długo. Tuż po zakończeniu koncertu Ariany Grande w Manchester Arena doszło do eksplozji ładunku wybuchowego, który pozbawił życia 23 osoby, w tym zamachowca. Wśród ofiar było wiele dzieci. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Dzień po wybuchu do mediów dotarły informacje, jakoby dwójka bezdomnych miała pomóc poszkodowanym, przenosząc ich w bezpieczne miejsce. Niejaki Chris Parker sam zgłosił się do mediów, opowiadając wszem i wobec o swojej bohaterskiej postawie.
Wybuch powalił mnie na ziemię, wstałem i chciałem uciec. Ale coś, jakiś instynkt wewnętrzny kazał mi zostać i próbować pomóc ofiarom - opowiadał.
Wielkoduszny gest poruszył serca ludzi na całym świecie, a mieszkańcy Manchesteru rozpoczęli zbiórkę dla mężczyzn, dzięki której udało się zebrać aż 50 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że mężczyzna zebranych pieniędzy nigdy nie dostanie, bo światło dziennie ujrzały nagrania z kamer monitoringu, które zarejestrowały dokładne zdarzenia po zamachu. Na filmie widać jak Parker krąży wokół ofiar i wyjmuje im z torebek portfele oraz telefony i chowa je do kieszeni. Mężczyzna ukradł kartę kredytową rannej Pauline Healey, którą płacił później w McDonaldzie i Tesco. Oprócz tego bezdomny miał robić zdjęcia ofiarom, które chciał później sprzedać do mediów.
Na początku Chris nie zgadzał się z oskarżeniami, jednak w końcu przyznał się do zarzucanych mu czynów i zmienił zeznania. 30 stycznia ma zapaść ostateczny wyrok w jego sprawie.