Pamela Anderson ma wyjątkowy talent do wiązania się z nieodpowiednimi facetami. Obecnie mieszka z byłym, zboczonym mężem Tommym Lee, ale nie przeszkadza jej to regularnie chodzić na randki. Każdy kolejny partner Pameli okazuje się jeszcze większą pomyłką. Ostatnio jednak Anderson pobiła wszelkie rekordy i umówiła się z... Michaelem Jacksonem!
Oczywiście tylko po przyjacielsku... Mamy nadzieję! Cała sytuacja wzbudza jednak podejrzliwość amerykańskich mediów.
Dziennikarze przyłapali parę na romantycznej (?) kolacji na jednej z plaż Malibu. Spotkanie Jacksona z Anderson było organizowane w największej tajemnicy. Jadąc na miejsce, oboje aż trzy razy przesiadali się do innych samochodów, aby zgubić śledzących ich paparazzi. Pamela miała na sobie perukę i ciemne okulary, natomiast Michael wszedł do hotelu okryty kocem (to takie typowe). Po ujawnieniu informacji w mediach oboje stwierdzili, że było to "zwykłe spotkanie na drinka". Czemu zatem aż tak się z nim kryli?
Wyobrażacie sobie to spotkanie? Piosenkarz z odpadającym nosem i króliczek Playboya ze zgranulowanym biustem. Wolimy nie myśleć, że mogło dojść do jakiegoś zbliżenia. Nie mogło. Michaelowi odpadł przecież nie tylko nos.