Marcin Dubieniecki został po raz pierwszy zatrzymany latem 2015 roku w związku z oskarżeniami dotyczącymi wyłudzenia 13 milionów złotych z Funduszu Osób Niepełnosprawnych i praniem brudnych pieniędzy. Został też oskarżony o kierowanie grupą przestępczą. Z aresztu wyszedł na poręczeniem majątkowym i wtedy już zapewniał, że to prokuratura chce zniszczyć mu życie:
W podejściu Marcina od tego czasu niewiele się zmieniło. Były mąż Marty Kaczyńskiej usłyszał w końcu akt oskarżenia liczący ponad 600 stron. Wynika z niego m.in., że miał wyłudzać środki z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zdaniem jego adwokata "wniesienie aktu oskarżenia w tej sprawie jest aktem bezprawia", a Dubieniecki kontynuuje swoją walkę z prokuraturą w coraz ostrzejszy sposób.
Na światło dzienne wyszło nagranie rozmowy Marcina Dubienieckiego z prokuratorem Markiem Sosnowskim, prowadzącym jego sprawę. Wynika z niego, że prokurator nie chce oddać Dubienieckiemu paszportu w obawie o... karierę:
Ja się nie podłożę. Wbrew stanowisku prokuratora nie wydam żadnej decyzji - mówi Sosnowski na nagraniu.
W rozmowie z portalem gazeta.pl Marcin tłumaczy, że nagrywał rozmowę dla "utrwalenia wiedzy o tym, że decyzje co do środków zapobiegawczych nie są podejmowane na podstawie i w granicach prawa, ale ze względów pozamerytorycznych i politycznych".
Stałem się zakładnikiem polityki i określonych awansów prokuratorów - powiedział.
Jedyną obroną prokuratury w tym momencie jest publiczne pokazanie dowodów na moje oskarżenie i odpowiedź na pytanie, jaka korzyść z zarzucanego przestępstwa odniósł Marcin Dubieniecki. Będę publikował kolejne nagrania. (...) Jeżeli prokuratura zdecyduje się na postawienie mojej osobie zarzutu w związku z nagraniami swoich rozmów, to będzie jej kolejna kompromitacja. To prywatna wojna Marcina Dubienieckiego z kłamcami i karierowiczami. - pisze na Twitterze.