Joanna Przetakiewicz i najbogatszy Polak, Jan Kulczyk, poznali się w 2003 roku. Joanna była wtedy rozwódką z trójką dzieci. Jej sytuacja była tak ciężka, że musiała umeblować mieszkanie meblami z Ikei. Po śmierci Jana chodziła zaś przez tydzień w jednej sukience.
Przeniosłam się z synami z Anina do centrum, wynajęłam mieszkanie, urządziłam meblami Ikei. Krew mi się ścinała w żyłach ze strachu. Co będzie dalej, czy sobie poradzę. Byłam samotną matką trzech synów w trudnym wieku i każdy dzień był dla mnie wyzwaniem - wspominała w ikonicznym już wywiadzie dla Vivy.
Sytuacja Kulczyka też nie była łatwa. Kiedy się poznali, miliarder był żonaty. Z żoną, Grażyną, łączyły go wspólne interesy, tak skomplikowane, że na rozwodzie straciłby dużo pieniędzy. Lata trwało zanim podzielili wspólny majątek.
Ostatecznie rozwiedli się w 2006 roku.
Do tej pory nikt, w tym sama Przetakiewicz, nie kwestionował tego, że z miliarderem łączył ją związek nieformalny. Zresztą Kulczyk i tak dbał o nią, jakby była jego ukochaną żoną, a nawet tak ją przedstawiał znajomym, z którymi imprezował na jachtach i w najbardziej luksusowych kurortach świata.
Dziwić może jedynie to, że dwa i pół roku po nagłej śmierci miliardera, który zmarł wiedeńskiej klinice w wyniku komplikacji po operacji prostaty, Joanna przypomniała sobie, że... jednak byli formalnie związani.
Miałam dwóch mężów. Janek też był moim mężem tylko pod prawem szwajcarskim - upiera się w rozmowie z Gala studio. Janek to był ideał męża. Ideał małżeństwa. Zawsze mnie wszystkim przestawiał jako żonę, bo tak dokładnie było i tak się traktowaliśmy. Mam więc za sobą dwa małżeństwa - jedno trwające 16 lat drugie 10.
Jak udało nam się ustalić, Przetakiewicz i Kulczyk zawarli w Szwajcarii tzw. "formalny związek partnerski" - alternatywę dla małżeństwa cywilnego, nadającą podobne prawa co ślub cywilny. Później się rozwiedli.
Rozstali się w 2013, 2 lata przed śmiercią milionera.