W sobotni wieczór kulminacją sportowych emocji był doroczny Bal Mistrzów Sportu organizowany przez Przegląd Sportowy na zakończenie plebiscytu na najlepszego zawodnika minionego roku. Współorganizator gali, Polsat, postarał się, żeby wszystko odbyło się na bogato, w czego efekcie na ściance pojawiła się masa osób w ogóle niezwiązanych ze sportem.
Przypomnijmy: Zlot zawodników i celebrytów na Balu Mistrzów Sportu: Iwan z żoną, Szostak, młoda dziewczyna Tajnera... (DUŻO ZDJĘĆ)
Na największą gwiazdę wieczoru próbowała wyrosnąć Ania Lewandowska, która znów pojawiła się na gali w imieniu męża. Robert tradycyjnie nie pojawił się na gali, chociaż był nominowany i dotarł do drugiego miejsca. Piłkarz wolał wysłać żonę, by popozowała na ściance, co naprawdę się jej udało.
Pozowanie do zdjęć okazało się dla Ani najbardziej sympatycznym momentem wieczoru, bo jej mąż zdobył drugie miejsce w plebiscycie i został pokonany przez Kamila Stocha. Już po ogłoszeniu wyników Lewandowska nie mogła ukryć rozgoryczenia, które usiłowała przykryć szerokim uśmiechem:
Liczyliśmy gdzieś w sercu na pierwsze miejsce, ale taki też jest sport. Kamil Stoch jest też znakomitym sportowcem, wielkie brawa za dzisiejszy dzień i za pierwszą nagrodę, za najlepszego zawodnika - mówiła. Myślę, że dla Roberta będzie to fajny bodziec motywacyjny. Co roku nas czymś zaskakuje, więc myślę, że na pewno przygotuje dla nas też coś w tym roku.
Lewandowskiego bronił także Dariusz Dziekanowski, podziwiając jego sukcesy i gratulując Ani, że ma tak ambitnego męża. Nie zabrakło pytań o rywalizację między Robertem a żoną, co Lewandowska skwitowała skromnie, że jako sportowcy zawsze stawiają sobie poprzeczkę coraz wyżej:
Cały czas sportowiec stawia sobie poprzeczkę wyżej i wyżej. Ludzie mi mówią: "Ania, przecież mogłabyś nie pracować", a zawsze to robię - odpowiedziała.
Bożydar Iwanow, który prowadził wywiad wspólnie z Otylią Jędrzejczak, zachwycił się Lewandowskimi, którzy "nigdy nie mieli trudnych momentów w związku", co zauważył, gdy Ania tańczyła na stole z Mariną, a zachwycony Robert się temu przyglądał:
Robert siedział przy stoliku, pił wodę mineralną, co mi bardzo imponowało, a wy tańczyłyście z Mariną czy Dominiką Grosicką na stole i to, co było między wami, to było to, że wy się przez cały czas bardzo kochacie - mówił dziennikarz. Nie ma między wami znudzenia, że ktoś idzie własnymi ścieżkami. Wiadomo, że są trudne momenty, ale ja nigdy tego nie widziałem.
To prawda, Robert nie nudzi się piłką, namawiałam go do spisania celów, ale powiedział, że ma je w głowie - odpowiedziała Ania. I to fajnie, bo tym bardziej myślę o tym plebiscycie, że Robert nas naprawdę zaskoczy.
Już nie możemy się doczekać. Wy także?