Konflikt Tedego i Peji ciągnie się niemal od dekady. Wszystko zaczęło się od felernego koncertu w Zielonej Górze, podczas którego "fan" Peji znajdujący się na widowni pokazał mu środkowy palec. To rozwścieczyło rapera do tego stopnia, że kazał zgromadzonym słuchaczom "zająć się" chłopakiem, który miał czelność go obrazić. Ze sceny posypały się wulgaryzmy: Patrzcie na tego frajera, chodź tu ch*ju do szczania, roz*ebundo ty jedna. Jak ja rapowałem ty ku*wo to ty nie wiedziałeś jak się masz wysrać. Po tej "wzruszającej" przemowie i powrocie do czasów dzieciństwa, Peja zaprosił tłum fanów do wspólnej zabawy. Publiczność skandowała na melodię znaną ze stadionów: Ch*j ci na imię, ej ku*wo ch*j ci na imię. Tedemu nie spodobała się reakcja Peji na zachowanie fana i postanowił natychmiast mu wytknąć żenującą reakcję, co nie spodobało się reprezentantowi poznańskiej sceny.
Od tamtej chwili między nimi rozpoczęła się regularna "wojna". Rychu nagrał freestyle podczas koncertu, gdzie atakuje i obraża Tedego. W odpowiedzi Jacek Graniecki wrzucił do Internetu 14-minutowy numer, w którym miażdży swojego rywala. Peja odwoływał wszystkie zaplanowane koncerty Tedego w Poznaniu. Dopiero rok temu udało się zorganizować warszawskiemu raperowi koncert w wielkopolsce.
Jedynym argumentem poznaniaka w walce na słowa była rola policjanta w Na Wspólnej, serialu emitowanym na antenie TVN-u, w którą wcielił się Graniecki. Nazwał go wtedy w utworze pod tytułem: Dureń z TVN - "ku*wą z TVN-u". W tym samym utworze została również wspomniana postać rapera Piotra Liroya-Marca, który obecnie jest posłem na Sejm VIII kadencji.
Kiedy w sieci pojawiły się pierwsze przecieki z planu produkcji TVN, o rzekomym udziale Peji w trzeciej edycji programu Agent ,słuchacze rapu zacierali ręce na myśl o ripoście Tedego, który ich nie zawiódł i w swoim stylu skomentował sprawę w internetowym programie Duży w Maluchu:
Skoro wiadomość nie została zdementowana w żaden sposób, podpowiada mi to, że jednak coś w tej plotce jest. Co nie ukrywam cieszy mnie bardzo. Sukcesy moich kolegów cieszą mnie najbardziej - zaczął Tede. Przecież to paranoja jest jak on będzie w tym Agencie, bo będzie w TVN-ie, będzie ku*wą z TVN-u. Ja to zaszczytne stanowisko piastowałem przez x lat i nagle role się odwróciły.
Raper przyznaje, że również miał propozycję wzięcia udziału w programie, jednak zdecydował, że z niej nie skorzysta:
Wszystko polega na tym, że ja pomimo, że jestem komercyjna ku*wą odrzuciłem tyle różnych propozycji. Może kiedyś kilka też przyjąłem, wiadomo, ale w ostatnim czasie, 3,4 lata - miałem bardzo dużo propozycji na różne takie rzeczy i nie przyjmuję ich po prostu. Co ciekawe, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i z wielką satysfakcją czasami oglądam np. w "Pytaniu na śniadanie" rapujących kolegów z playbacku - zakończył z przekąsem.
Myślicie, że stacja wie kogo zaprosiła do swojego programu?